Logo Polskiego Radia
IAR
Katarzyna Semaan 27.05.2023

Ambasador Litwy przy UE za szybkim przyjęciem sankcji wobec Białorusi i przeciwny łagodzeniu wcześniejszych

Arnoldas Pranckeviucius w wywiadzie dla Polskiego Radia odniósł się do zabiegów grupy krajów na czele z Portugalią, które chcą wyłączeń dla białoruskiej soli potasowej i tym samym kilku producentów nawozów sztucznych.
Posłuchaj
  • Te wyłączenia są błędem, moralnie złe. Jeśli by zostały przyjęte mogłyby pomóc Łukaszence odzyskać wpływy z eksportu potasu, który, jak wiemy, odpowiada za 4% PKB Białorusi i jest głównym źródłem finansowania reżimu Łukaszenki [posłuchaj]
Czytaj także

Ambasador Litwy przy Unii Europejskiej zaapelował o szybkie przyjęcie sankcji wobec Białorusi i podkreślił sprzeciw wobec łagodzenia restrykcji wcześniej nałożonych. Arnoldas Pranckeviucius w wywiadzie dla Polskiego Radia odniósł się do zabiegów grupy krajów na czele z Portugalią, które chcą wyłączeń dla białoruskiej soli potasowej i tym samym kilku producentów nawozów sztucznych. „Te wyłączenia są błędem, moralnie złe. Jeśli by zostały przyjęte mogłyby pomóc Łukaszence odzyskać wpływy z eksportu potaszu, który, jak wiemy, odpowiada za 4% PKB Białorusi i jest głównym źródłem finansowania reżimu Łukaszenki” - powiedział ambasador Litwy.

Arnoldas Pranckeviucius w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką podkreślił, że szybkie nałożenie nowych sankcji na reżim w Mińsku jest konieczne, bo zacieśnia on współpracę z Rosją wspierając jej napaść na Ukrainę, brutalnie łamie prawa człowieka na Białoruś. Co więcej, jedna z białoruskich firm - Belaruskali pomaga Rosji w uprowadzaniu ukraińskich dzieci z terenów okupowanych. Kilkanaście dni temu mówił o tym ambasador Polski przy Unii Andrzej Sadoś, powołując się na dane białoruskiej opozycji. Na Białoruś miało zostać uprowadzonych około dwóch tysięcy dzieci. O sprawie informowała brukselska korespondentka Polskiego Radia jako pierwsza. 

Nie ma braków nawozów sztucznych z powodu unijnych sankcji na Białoruś - podkreślił w wywiadzie dla Polskiego Radia ambasador Litwy przy Unii Arnoldas Pranckeviucius. Odrzucił on argumenty zwolenników łagodzenia unijnych restrykcji wcześniej nałożonych na reżim w Mińsku. Chce tego grupa krajów na czele z Portugalią a tłumaczy to bezpieczeństwem żywnościowym i walką z głodem w świecie. Ambasador Litwy przy Unii powiedział, że na początku wojny nastąpił gwałtowny wzrost cen potasu z 600 do 1200 dolarów za tonę, ale teraz sytuacja się zmieniła. „Rynki się ustabilizowały, cena spadła do 400 dolarów za tonę co oznacza, że jest niższa aniżeli przed wojną. Więc rynki się ustabilizowały, ceny spadły i dodatkowo do nowej sytuacji dostosowały się łańcuchy dostaw. Na przykład w Brazylii, miejsce białoruskiego potaszu zajęli inni dostawcy, a mianowicie Kanada” - dodał ambasador.  

Arnoldas Pranckeviucius w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką podkreślił, że wzrosła nie tylko produkcja kanadyjskich soli potasowych, ale też produkcja w Europie. Także w Afryce jest kilku producentów nawozów, a tam Unia mogłaby pomóc jeśli chodzi o inwestycje, czy wsparcie rozwojowe. „To jest rozwiązanie problemu, ale nie łagodzenie sankcji” - dodał. Podkreślił, że presja wywierana na Litwę, którą wspiera Polskę, by nie wetowała łagodzenia sankcji jest niesprawiedliwa. Przyznał, że w pewnym momencie pojawiły się głosy, że to właśnie Wilno i Warszawa blokują nowe restrykcje, bo gdyby obie stolice zgodziły się na wyłączenie białoruskiej soli potasowej, to nowe sankcje zostałyby już dawno zaakceptowane. „Ani Polska, ani Litwa nie blokują sankcji jeśli chodzi o Białoruś, zawsze byliśmy najsilniejszymi orędownikami zaostrzania sankcji, byliśmy najbardziej aktywni w gromadzeniu dowodów. Więc jest absolutnie błędne oskarżanie nas o blokowanie dalszych sankcji wobec Białorusi” - powiedział ambasador.

IAR/ks