Logo Polskiego Radia
PR dla Zagranicy
Dariusz Adamski 06.12.2023

Putin grozi Łotwie. Łotewska premier: odwraca uwagę od problemów u siebie

Władimir Putin grożąc Łotwie chce odwrócić uwagę od problemów we własnym kraju - uważa premier Łotwy Evika Silina. W ocenie łotewskiego Biura Ochrony Konstytucji, groźby te wpisują się w obecny kurs rosyjskiej polityki zagranicznej.

Niepokój i oburzenie na Łotwie wywołały słowa Władimira Putina o tym, że łotewskie władze źle traktują osoby rosyjskojęzyczne. Szefowa rządu Evika Silina powiedziała w wywiadzie dla telewizji TV3, że w ten sposób prezydent Rosji chce odwrócić uwagę opinii publicznej w swoim kraju od bieżących problemów. Dodała, że Kreml nie przejmuje się coraz bardziej pogarszającymi się warunkami życia przeciętnych Rosjan, a na Ukrainę wysyła kolejnych mężczyzn, którzy służą rosyjskiej armii jedynie za "mięso armatnie" na froncie. W jej opinii tego typu wypowiedzi Putina mają też oddziaływać na kraje Zachodu w kwestii dalszego wsparcia Ukrainy.

Posłuchaj
00:51 12696478_1.mp3 Silina: Putin grożąc Łotwie odwraca uwagę od problemów u siebie. Materiał Kamila Zalewskiego

 

Głos w sprawie zabrało też łotewskie Biuro Ochrony Konstytucji. Według niego wypowiedzi Władimira Putina mogą służyć rosyjskim mediom do kształtowania nastrojów społecznych w Rosji oraz poza jej granicami. W ocenie Biura poziom bezpieczeństwa Łotwy pozostaje stabilny, a kwestia praw ludności rosyjskojęzycznej w innych państwach jest od dawna wykorzystywana przez władze na Kremlu w imię interesów politycznych i była jednym z pretekstów napaści na Ukrainę.

Władimir Putin w poniedziałek zarzucił władzom w Rydze "rusofobię" i zagroził, że za rzekome prześladowania osób rosyjskojęzycznych może ją spotkać "świństwo".

Po rosyjskiej napaści na Ukrainę Łotwa postanowiła stopniowo ograniczyć posługiwanie się językiem rosyjskim w szkołach. Kilka miesięcy temu bezpaństwowcom i obywatelom rosyjskim postawiono warunek zdania egzaminu z języka łotewskiego, aby mogli utrzymać prawo pobytu w kraju. Jesienią okazało się, że ponad 60 procent osób, które do niego przystąpiły, nie zdało. Władze w Rydze pozwoliły im na powtórne przystąpienie do egzaminu w ciągu kolejnych dwóch lat.


IAR/dad