Logo Polskiego Radia
PAP
Dariusz Adamski 18.03.2022

Śmierć dezertera na Białorusi. Stanisław Żaryn: dowód na bezwzględność zbrodniczego reżimu

"Tragiczny koniec, do którego doprowadziła decyzja o dezercji i zdradzie ojczyzny" - tak informację o śmierci polskiego dezertera Emila Czeczki skomentował rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Ocenił też, że jest to "dowód na bezwzględność" białoruskiego reżimu. 

"Śmierć E. Czeczko to dowód na bezwzględność zbrodniczego reżimu Łukaszenki. Jednocześnie tragiczny koniec, do którego doprowadziła decyzja o dezercji i zdradzie ojczyzny" - napisał na Twitterze Stanisław Żaryn. 

O śmierci mężczyzny, który w grudniu ubiegłego roku zdezerterował i uciekł na Białoruś poinformował tamtejszy Komitet Śledczy. Według białoruskich władz Czeczko został znaleziony powieszony w miejscu zamieszkania.

Czeczko pełnił służbę w 11. Mazurskim Pułku Artylerii, wchodzącym w skład 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, służył na granicy.

Wykorzystywany do szkalowania Polski

Według informacji strony białoruskiej został zatrzymany pod Tuszemlą na Grodzieńszczyźnie, a następnie poprosił o azyl polityczny. Na Białorusi Czeczko występował publicznie, m.in. w białoruskich mediach państwowych, oskarżając polskie władze o zbrodnie na nielegalnych migrantach. Twierdził m.in., że podczas służby na granicy "był zmuszany do zabijania ludzi".

Według polskich władz Czeczko został po ucieczce na Białoruś wykorzystany w operacji informacyjnej przeciwko Polsce.

W Polsce Czeczko został oskarżony o dezercję. 25-latek został też prawomocnie skazany za znęcanie się nad własną matką. Ostatnia rozprawa odbyła się 29 grudnia, gdy mężczyzna był już na Białorusi.


PAP/dad