W środę do gdyńskiego portu wpłynął okręt desantowy USS Kearsarge. Jednostka zacumowała przy Nabrzeżu Francuskim. USS Kearsage zostanie w Gdyni prawdopodobnie do poniedziałku - do tego czasu jednostka ma zapewnić załodze wypoczynek i zapewnić zaopatrzenie.
Okręt ten jest okrętem flagowym 22. Morskiej Jednostki Ekspedycyjnej USA. Statek ten liczy 257 metrów długości i 60 metrów szerokości. Może poruszać się z prędkością 22 węzłów (41 km/h).
Załoga statku liczy ok. 2 tys. osób, ale na pokładzie przebywa jednocześnie do 1,5 tys. jej członków. Okręt ten posiada standardowe dla swojej klasy - uzbrojenie wielozadaniowego amfibijnego okrętu szturmowego.
Z kolei okręt USS Guston Hall, który zacumował w Gdyni w Wolnym Obszarze Celnym w Nowym Porcie, jest jednostką, która została wcielona do służby w 1989 r. Załoga statku liczy 413 marynarzy - wśród, których jest 21 oficerów. Okręt ten może przyjąć na pokład 402 żołnierzy piechoty morskiej oraz można umieścić w nim kutry i poduszkowce desantowe. Na rufie znajduje się pokład dla śmigłowców.
"Pokaz siły na Bałtyku"
Jak wyjaśnił publicysta portalu defence24, kmdr por. rez. Maksymilian Dura, działania amerykanów należy traktować jako pokaz siły. - Amerykanie chcą pokazać swoją siłę na Bałtyku. Zaczynają traktować Bałtyk jako swój teren - uznał. Zaznaczył też, że takie jednostki nigdy wcześniej nie pływały po Morzu Bałtyckim. Nie jest możliwym też, aby pływały po nim w razie konfliktu zbrojnego. - Obwód kaliningradzki jest nafaszerowany rakietami i Amerykanom byłoby szkoda stracić taką jednostkę - wytłumaczył. Według jego opinii - w razie konfliktu z Rosją - USS Kearsarge mógłby cumować w świnoujskim porcie.
USS Kearsarge oraz USS Guston Hall są kolejnymi już amerykańskimi okrętami, które w tym roku cumują w Polsce. W maju i w czerwcu do portu w Gdyni zacumował niszczyciel USS Gravely, w czerwcu do gdańska wpłynął zbiornikowiec USNS Patuxent. Z kolei w lipcu zbiornikowiec USNS Leroy Grumman najpierw zacumował w Gdańsku, a potem w Gdyni.
tvp.info/polskieradio24.pl/dad