W noworoczną noc Ukraina uderzyła w punkt rozlokowania rosyjskich rekrutów, zlokalizowany w Makiejewce w obwodzie donieckim. Według różnych danych, zginęło od 300 do 600 Rosjan, a kilkuset zostało rannych. "Mobilizacja to śmierć. Unikajcie jej, żeby żyć" - napisał w internecie opozycjonista Leonid Wołkow.
Rosyjskie ministerstwo obrony poprzez media propagandowe rozpowszechniło w Rosji informację, że w ataku na Makijewkę zginęło 63 żołnierzy, ale ci, którzy przeżyli podważają propagandowy przekaz.
W rozmowie z portalem "Ważne Historie" jeden ze zmobilizowanych stwierdził, że ofiar jest znacznie więcej i ich ciała do tej pory wydobywane są spod gruzów. Ukraina już wcześniej zapowiadała, że wykorzysta każdą sytuację, aby uderzyć w zaplecze wroga, który za pomocą rakiet i dronów niszczy ukraińskie miasta.
IAR/dad