Miało do tego dojść nad Kijowem w nocy ze środy na czwartek. Mieszkańcy miasta słyszeli wtedy głośne eksplozje.
Wojskowa Administracja Miasta Kijowa oficjalnie ogłosiła, że tej nocy miał miejsce atak, zaznaczając że oprócz dronów kamikaze Shahed, obejmował on również pociski "prawdopodobnie typu balistycznego". W tym samym czasie Defense Express otrzymało z własnych źródeł zdjęcia wraku pocisku.
Jak podaje portal, ze zdjęć wynika, że szczątki rakiety bez jednostki bojowej spadły na stadion w stolicy. "Jedno ze zdjęć przedstawia owiewkę dziobową, która jest najbardziej zbliżona do tej zastosowanej właśnie w pocisku „Kindżał”" - napisano.
Ponadto, zdjęcia pozwalają oszacować grubość materiału, z którego wykonana jest rakieta i odpowiada ona grubości wymaganej do wytrzymania wysokiej temperatury podczas przyspieszania do prędkości naddźwiękowej. Wskazują także, że przechwycenie było skuteczne, ponieważ jednostka została zniszczona jeszcze w powietrzu.
Defense Express podkreśla jednocześnie, że rakieta "Kindżał" co prawda przyspiesza do prędkości ponaddźwiękowych dzięki akceleratorowi, ale nie może stale utrzymywać takiej prędkości. "Już w obszarze końcowym, czyli podczas ataku, wchodzi w cel po trajektorii balistycznej i ma wprawdzie dużą, ale daleką od hipersonicznej prędkość" - podkreślono.
Portal przypomina, że Ukraina oficjalnie otrzymała już środki do walki z celami balistycznymi - wyrzutnie Patriot - i najwyraźniej z powodzeniem je stosowała. Jak czytamy, Rosjanie uważają, że ich rakiety ponaddźwiękowe mogą pokonać nie tylko istniejące, ale i planowane środki obrony przeciwrakietowej. "W rzeczywistości przechwytuje je opracowany w latach 90. Patriot PAC-3" - stwierdził Defense Express.
IAR/dad