Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Dariusz Adamski 25.02.2024

"Kto został w Charkowie, trzyma jakiś podręczny plecak". Mieszkanka opowiada o życiu w bombardowanym mieście

Po nasileniu się rosyjskich ataków w okolicach Kupiańska w obwodzie charkowskim ukraińska armia przeszła do działań obronnych. Coraz więcej osób z tych terenów jest ewakuowanych. Ołena Rakowska z Centrum Kulturalno-Oświatowego "Drzewo" w Charkowie opowiada, że mieszkańcy miasta boją się kolejnej rosyjskiej ofensywy, ale jednocześnie próbują żyć normalnie.

- Kto został w Charkowie, kto wybiera mieszkać tutaj, trzyma jakiś podręczny plecak, taką walizkę, w której sprawdzamy raz na tydzień terminy leków, czy na przykład jest tam nasz paszport czy inne dokumenty. Te ostrzały i te bombardowania raczej są wieczorem. Rano budzisz się i po prostu kontynuujesz życie - zaznaczyła mieszkanka Charkowa.


Posłuchaj
00:27 12832295_1.mp3 Ołena Rakowska opowiada, że mieszkańcy miasta boją się kolejnej rosyjskiej ofensywy, ale jednocześnie próbują żyć normalnie (IAR)

 

Chociaż w mieście czuć niepokój związany z bliskością frontu, mieszkańcy Charkowa wierzą w ukraińskie wojsko. - Mieszkańcy Charkowa czekają na zwycięstwo, jednocześnie pozostają w mieście. Dlatego jeżeli wszyscy damy sobie odrobinę słabości, pokażemy, że nie jesteśmy zdolni wytrzymać tego wszystkiego i opuścimy miasto, to po prostu wtedy nigdy nie będziemy mogli tutaj wrócić - podkreśliła.

24 lutego przypadła druga rocznica od rozpoczęcia pełnoskalowej agresji rosyjskiej na Ukrainę.

IAR/dad