Wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński powiedział podczas uroczystości przekazania obrazu, że jest to kolejne dzieło odzyskane w ostatnim czasie. Dodał, że jest to jedyne znane dzieło Alberta Edelfelta w polskich muzeach, a prace tego malarza są obecnie bardzo cenione na świecie, szczególnie w Finlandii i Rosji. - Obraz przez wiele lat zdobił letnią rezydencję prezydentów Polski w pałacyku w Spale, ale zaginął podczas rabunku i spalenia budynku przez Armię Czerwoną - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej historyk Michał Słoniewski. Badacz Spały przypuszcza, że podobnie jak działo się to z innymi ruchomościami zrabowanymi przez żołnierzy sowieckich, obraz został sprzedany lub wymieniony z miejscową ludnością za żywność lub alkohol. - Dlatego obraz pozostał na terenie województwa łódzkiego - ocenił Michał Słoniewski.
Obraz do Muzeum Narodowego w Warszawie przekazało małżeństwo Katarzyny i Krzysztofa Kaczmarków. Pan Krzysztof powiedział IAR, że prababka jego żony zakupiła obraz na targu w latach 60. Przez jakiś czas wisiał w rodzinnym domu, ale potem został zwinięty w rulon i schowany na strychu. Dopiero w 2019 roku - tuż przez zburzeniem zniszczonego domu - państwo Kaczmarkowie znaleźli obraz i postanowili sprawdzić jego historię. Poszukiwali informacji o nim między innymi w Finlandii, a kiedy dowiedzieli się, że został zrabowany z pałacyku w Spale, postanowili go bezpłatnie przekazać do zbiorów państwowych.
Obraz będzie można oglądać w Muzeum Narodowym w Warszawie podczas planowanej wystawy malarstwa skandynawskiego, a być może potem trafi do wystawy stałej.
IAR/dad