Organizatorom i uczestnikom biegu pamięci Żołnierzy Wyklętych "Tropem Wilczym" dziękował w specjalnym liście prezydent Andrzej Duda. Podziękowania odczytała przed warszawskim biegiem Lilia Luboniewicz z koordynującej bieg Fundacji Wolność i Demokracja.
Biegi odbyły się również za granicą. W Nowym Jorku w szóstej edycji wydarzenia uczestniczyło w niedzielę około 200 osób, w tym konsul RP Mateusz Gmura. - Spotykają się tutaj całe rodziny, przekazują dzieciom wiedzę o Żołnierzach Wyklętych. Chcieli nas zakopać, ale nie wiedzieli, że jesteśmy ziarnem – mówił polski konsul, który w biegu uczestniczył wraz z rodziną. Rzecznik prasowy biegu Barbara Konarska podkreśla, że bieg organizuje Polonia w krajach na różnych kontynentach – m.in. w Australii, RPA czy w Kanadzie.
Żołnierze wyklęci to nie tylko wojskowi, którzy w czasie drugiej wojny światowej działali w konspiracji i w Armii Krajowej, a po 1945 kontynuowali walkę o odzyskanie niepodległości. Dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL profesor Filip Musiał przypomina, że to także ci, którzy dopiero po wojnie dołączyli do podziemnych struktur. To często uczniowie szkół średnich, nawet podstawowych, ale w swej działalności odwołujący się do dziedzictwa II Rzeczpospolitej oraz Wojsk Polskich na Zachodzie.
Bieg „Tropem Wilczym” odbył się po raz 11-ty. Początek wydarzeniu dały zmagania 50 osób w lesie koło Zalewu Zegrzyńskiego. Od 2015 roku impreza to już bieg ogólnopolski. Na uczestników - w zależności od miejsca - czekają różne dystanse. Najczęściej to 5 i 10 kilometrów, ale najważniejszy i obowiązkowy jest dystans honorowy - 1963 metry. Nawiązuje on do roku śmierci Józefa Franczaka - "Lalusia" - ostatniego niezłomnego poległego w walce.
IAR/ep