Logo Polskiego Radia
IAR
Aneta Hołówek 22.01.2011

Skra i ZAKSA w finale Pucharu Polski

Siatkarze PGE Skra Bełchatów oraz ZAKSA Kędzierzyn Koźle zmierzą się w finale siatkarskiego Pucharu Polski.
PGE Skra BełchatówPGE Skra Bełchatówfot. PAP/Grzegorz Michałowski
Posłuchaj
  • Libero rzeszowian Krzysztof Ignaczak przyznaje, że Skra była lepsza
  • Przyjmujący Skry Bartosz Kurek komentuje mecz
  • Michał Ruciak cieszy się ze zwycięstwa
  • Paweł Zagumny o momencie zwrotnym meczu
Czytaj także

W dzisiejszych półfinałach na warszawskim Torwarze ZAKSA pokonała Tytana AZS Częstochowa 3:1 (21:25, 25:23, 25:23, 25:18), a siatkarze z Bełchatowa również 3:1 (25:15, 25:22, 30:32, 25:16) wygrali z Asseco Resovią.

Kapitan Zaksy Michał Ruciak cieszył się nie tylko ze zwycięstwa, ale i z poziomu meczu z Tytanem, w którym było dużo obron i kontrataków. Najlepszym graczem spotkania wybrano Jakuba Jarosza.

Zdaniem rozgrywającego Zaksy Pawła Zagumnego, na to wyróżnienie bardziej zasłużył Idi, którego wejście było punktem zwrotnym spotkania.

- O wyniku przesądziły niuanse - żałował przyjmujący częstochowian Krzysztof Gierczyński. Jak podkreślał, ZAKSA miała więcej szczęścia i doświadczenia w decydujących momentach. Wysokie kontry nabijali wówczas na blok, a piłka szła w aut. Ta sytuacja denerwowała zawodników z Częstochowy, a "nakręcała" kędzierzynian.

Z ZAKSĄ w finale zagra PGE Skra Bełchatów. Wygrane 3:1 spotkanie z Resovią było udanym rewanżem bełchatowian za ćwierćfinałowe spotkanie sprzed roku. Wówczas wygrali rzeszowianie.

Libero Resovii Krzysztof Ignaczak przyznaje, że tym razem Skra była dużo lepsza, zwłaszcza na zagrywce i przy jej przyjmowaniu.

- My za wiele szkody im nie zrobiliśmy - dodaje Ignaczak.

To nie zagrywka miała być dziś najgroźniejszą bronią na Resovię - zdradza przyjmujący Skry Bartosz Kurek. Przekonuje, że jego drużyna chciała dobrze zagrać w każdym elemencie, jednak właśnie dobra zagrywka powinna być - jego zdaniem - ważnym elementem jutrzejszego finału z ZAKSĄ.

Środkowy bełchatowian Skry Daniel Pliński cieszył się, że jego zespół tak szybko pozbierał się po porażce w czwartym secie. Jego zdaniem, właśnie to jest najlepsze w tym meczu, a nie sam wynik.

Jutrzejszy finał rozpocznie się o 14:45.

IAR/ah