Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Dariusz Adamski 08.10.2020

Wiceszef MSZ : działania białoruskie wobec Polski i Litwy mają podzielić UE

Białoruskie żądania drastycznych ograniczeń personelu dyplomatycznego Polski i Litwy w tym kraju mają na celu podzielenie nas jako Unii Europejskiej. Na szczęście to się nie udaje - powiedział czwartek wiceminister MSZ Marcin Przydacz.

Polska i Litwa podjęły decyzje o odwołaniu ambasadorów z Mińska w piątek, gdy UE wprowadziła sankcje wobec 40 przedstawicieli białoruskich władz za sfałszowanie sierpniowych wyborów prezydenckich i represje wobec osób protestujących przeciwko fałszerstwom.

Białoruskie MSZ zażądało tego dnia od ambasad Polski i Litwy ograniczenia liczby dyplomatów na Białorusi. - Z uwagi na jednoznacznie destrukcyjną działalność Polski i Litwy zaproponowano, aby do 9 października 2020 roku zrównały one skład swoich misji dyplomatycznych na Białorusi z białoruskimi misjami zagranicznymi w poszczególnych krajach - powiedział wtedy rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Hłaz. Białoruś oskarża Polskę i Litwę o "destrukcyjną działalność" w związku wyborami prezydenckimi z 9 sierpnia, których wyniki nie zostały uznane przez UE i USA.

Przydacz w czwartkowej rozmowie w poranku rozgłośni katolickich "Siódma 9" podkreślał, że Polska i Litwa jako państwa sąsiadujące z Białorusią "mają swą rolę do odegrania", ale decyzje dotyczące sankcji były decyzjami europejskimi. - Odpowiedź strony białoruskiej z żądaniem drastycznych ograniczeń personelu dyplomatycznego ma na celu podzielenie Europy, podzielenie nas jako Unii Europejskiej. Na szczęście to się nie udaje - oświadczył.

Ostra reakcja szefa unijnej dyplomacji 

Zwrócił uwagę, że kroki białoruskie wobec Polski i Litwy spotkały się z bardzo ostrą reakcją szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella oraz innych państw. Jak dodał, "na nieszczęście (Alaksandra) Łukaszenki" nie udaje mu się dzielić Europy. - To bardzo dobrze, to jest nasza wspólna europejska polityka wobec Białorusi - zaznaczył.

Borrell w wydanym w niedzielę oświadczeniu stwierdził, ze żądania białoruskiego MSZ w tej sprawie są nieuzasadnione i "godne ubolewania".

Przydacz pytany był również w czwartek o nieobjęcie dotychczas unijnymi sankcjami prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. - Na tym etapie, proszę pamiętać, że to jest dopiero pierwszy krok, pierwsza lista 40 nazwisk, pracujemy nad kolejnymi nazwiskami w ramach UE, więc wszystko przed nami w tym zakresie - zaznaczył.


IAR/PAP/dad

tagi: