Logo Polskiego Radia
Trójka
Ewa Dryhusz 11.02.2013

Tunezja na progu kolejnej rewolucji?

- Wychowani na długiej tradycji rewolucji w Europie wiemy, że prawie nigdy nie prowadzą one do gładkiego przejścia do nowego porządku, a jednak w Tunezji oczekiwania były ogromne - mówi dr Roman Chymkowski z Uniwersytetu Warszawskiego
Protesty w Tunezji zwolenników władz.Protesty w Tunezji zwolenników władz.PAP/EPA/STRINGER

W ubiegła środę doszło do zabójstwa lidera opozycji Chokri Belaida, który wsławił się na świecie jako obrońca Sadama Husajna podczas procesu sądowego, broniący go jako obrońca praw człowieka. Na ulice jeszcze tego samego dnia wyszły tysiące Tunezyjczyków. Mimo upływu kolejnych dni protesty nie ustają. - Obecną atmosferę polityczna w Tunezji można porównać do napięcia w Polsce, po zamordowaniu prezydenta Narutowicza. Tak jak wówczas odpowiedzialność spoczywa na tych, którzy sprowadzili agresję polityczną - ocenia gość Ernesta Zozunia.

Dodatkowo kraj wciąż ma ogromne problemy gospodarcze, istnieje szokujące rozwarstwienie społeczeństwa, a większość Tunezyjczyków żyje w biedzie, co silnie potęguje niepokoje społeczne. - U podstaw wszystkich rewolucji leżą powody natury socjalnej, nie tylko wolnościowej - ocenia dr Chymkowski.

Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata" .

Jak dodaje gość "Trzech stron świata" sytuację komplikuje fakt, że tunezyjskiej sytuacji ekonomicznej szybko poprawić się nie da. Rządząca partia Ennahda ma duże poparcie społeczne, ale nie ma programu ekonomicznego. W takim czasie ludzie łatwo oddają swoje głosy tym, którzy proponują łatwe rozwiązania. Czy więc dojdzie do zachwiania równowagi między partiami świeckimi i islamistycznymi, przechylając ją na korzyść fundamentalistów?

Do wysłuchania audycji zaprasza Ernest Zozuń