Ciągnik od Lamborghini? Historia włoskiej marki
Do takiej pracy chodzi się z przyjemnością! Przez bite 8 godzin prowadzisz jeden z najdroższych i najszybszych supersamochodów na świecie - i jeszcze Ci za to płacą!
Pracownicy lotniska Guglielmo Marconi w Bolonii mogą poczuć się jak prawdziwe gwiazdy sportu i popkultury - wszystko dzięki współpracy pomiędzy marką Lamborghini a lokalnym lotniskiem. Od kilku lat relacje układają się naprawdę dobrze.
20 kilometrów od portu Guglielmo Marconi zlokalizowana jest fabryka Lamborghini (Sant'Agata Bolognese), która korzysta z pasów startowych na co dzień wykorzystywanych przez samoloty. W ramach wdzięczności, włoski koncern przekazał na rzecz lotniska samochód Huracan Evo, który "pracuje" na rzecz bezpieczeństwa pasażerów i załogi podróżujących po całym świecie.
Lamborghini Huracan Evo na lotnisku w Bolonii (mat. prasowe)
Lamborghini mamy okazję podziwiać zarówno przy startach samolotów (auto wyprowadza wielkie maszyny na pasy startowe), jak i lądowaniach (prowadzi te przylatujące na miejsca postojowe). Samochód ma wyraziste barwy i specjalne pomarańczowe "koguty", dzięki którym Huracan Evo doskonale widoczny jest także nocą. Pod maską supersamochodu znajduje się mocny, wolnossący silnik V10 o pojemności 5,2 litra i mocy 640 koni mechanicznych.
Aktualny "podprowadzacz" to kolejne auto Lamborghini na tamtejszym lotnisku. Wcześniej na wyposażeniu był ten sam model, lecz w innych kolorach, a jeszcze kilka lat temu po płycie zasuwał model Aventador.
Jeśli będziecie na lotnisku w Bolonii, koniecznie prześlijcie pozdrowienia ze zdjęciem tego cacka!
kw
CZYTAJ TAKŻE: