Pikietujący pod ambasadą przynieśli transparenty „Kierowco zatrąb dla Andrzeja Poczobuta”. Pod ambasadę przyszli również jego redakcyjni koledzy. Jak podkreślał Roman Imielski, szef działu zagranicznego "Gazety Wyborczej", proces Andrzeja Poczobuta jest po prostu absurdalny - chodzi zarówno o zarzuty, jak i utajnienie procesu.
Ambasadę pikietowali też Białorusini. Lawon Barszczeuski - opozycyjny polityk, były szef Białoruskiego Frontu Ludowego podkreślał, że nie ma większej niesprawiedliwości, niż uwięzienie dziennikarzaza to, że wykonywał po prostu swoją pracę.
- Andrzej Poczobut jest po prostu rzetelnym dziennikarzemi, dlatego oburzające jest to, iż właśnie w ten sposób próbuje się ograniczyć dostęp do wolnej informacji. To nasza wspólna sprawa. W takich przypadkach zawsze jesteśmy razem - podkreślił białoruski opozycyjny polityk
Tomasz Pisula z Fundacji Wolność i Demokracja, współorganizator pikiety, zaznaczył natomiast, że akcja jest ważna dla samego Andrzeja Poczobuta.
- Andrzej wie o tym, że jesteśmy razem z nim i ten fakt dodaje mu otuchy. Wsparcie jest potrzebne zarówno jemu, jak i jego rodzinie oraz całemu Związkowi Polaków na Białorusi. Akcja pod ambasadą jest również swego rodzaju "miękkim naciskiem" na władze Białorusi oraz sygnałem do polskich polityków, że sprawa Poczobuta obchodzi wielu Polaków - stwierdził Tomasz Pisula
mr