Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 20.07.2011

Rewolucyjne songi zakazane na Białorusi

Na liście utworów zakazanych w białoruskim radiu są hymn pierestrojki Wiktora Coja czy song "Belarus Freedom" Lyapis Trubestkoy. Posłuchaj.
Plakaty Wiktora Coja na ArbaciePlakaty Wiktora Coja na Arbacie

Kolejny hymn rewolucji zniknął z anteny białoruskiego radia państwowego – poinformowała korespondentka Biełsatu. Ostatni wpis na czarnej liście to kultowy song pierestrojki z 1986 roku w wykonaniu buntowniczego artysty Wiktora Coja. Zapotrzebowanie słuchaczy na utwór pod tytułem „Pieriemien” („Zmian”) wzrosło znacznie od czerwcowych protestów przeciw reżimowi Aleksandra Łukaszenki - informuje anonimowy pracownik radia białoruskiego.

- Nasze serca żądają zmian, nasze oczy żądają zmian - mówi tekst piosenki. Podobno coraz częściej można usłyszeć te słowa m.in. z odtwarzaczy w mińskich samochodach. Utwór „Zmiana” powstał w 1986 roku w ZSRR, aby zmobilizować do zmian młode pokolenie. Ówczesnym władzom radzieckim również się nie podobał i nie dopuszczano do jego emisji.

Jak dowiedział się Biełsat, w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej próśb o "piosenki rewolucyjne", a te wpisywane są systematycznie na listę zakazanych.

- Na pierwszym miejscu znajduje się utwór „Zmian” ("Pieremien") Wiktora Coja – powiedziała korespondentka białoruskiego radia. - W ostatnich miesiącach bardzo zyskał on na popularności. Do listy dodano też „Graj” i „Belarus Freedom” zespołu Lyapis Trubetskoy. Dołączyły one do zabronionych wcześniej utworów grup NRM, Krambabula czy Krama.

Co więcej, w radiu miała odbyć się też narada poświęcona skrótowi „SZOS”. Ktoś zadzwonił składając życzenia „Aleksandrowi Grigorowiczowi Szosowi”. Skrót SZOS można tłumaczyć m.in. jako „oby zdechł (szczob zdoch)” - to hasło jest popularne wśród osób kontestujących reżim białoruski. Teraz pracownikom stacji państwowej nie wolno dopuścić, by padło ono na antenie.

Od początku czerwca Białorusini wymyślają rozmaite sposoby na wyrażenie protestu przeciwko władzom. Na przykład co środę zbierają się na głównych placach miast i tam.. klaszczą. Nie mają ze sobą żadnych symboli, flag, transparentów - aby nie prowokować milicji.

Z kolei w ostatnią środę wszyscy uczestnicy protestów nastawili budziki w komórkach na tę samą godzinę. Te zgromadzenia - organizowane przez portale społecznościowe vkontakte.ru oraz Facebook - są zgodne z obowiązującym prawem. Mimo to spotykają się z gwałtowną reakcją białoruskich władz – funkcjonariusze w cywilnych ubraniach brutalnie zatrzymują setki osób, dochodzi do pobić.

Od połowy czerwca zatrzymanych zostało 2000 osób, z czego na kary aresztu skazana została połowa.

agkm, belsat.eu

Więcej informacji o sytuacji na Białorusi: Raport Białoruś, polskieradio.pl

Kanał "Piosenki Niezależnych" na portalu polskieradio.pl