Według Ireneusza Bila drugi szczyt Partnerstwa Wschodniego w Warszawie zakończy się większym sukcesem pierwszy, w 2009 r. w Pradze, także ze względu na udział przywódców europejskich.
Do projektu deklaracji szczytu dotarła PAP. - Sam dokument ma ewidentne cechy kompromisu – uważa Ireneusz Bil. Wśród pozytywnych punktów wymienia zpowiedź zakończenia negocjacji z Ukrainą w zakresie umowy stowarzyszeniowej i umowy o wolnym handlu, a także zrozwiązania kwestii ruchu bezwizowego.
- Smaczkiem tego dokumentu jest położenie nacisku na przywiązanie państw PW do praw człowieka, demokracji, podstawowych wolności oraz rządów prawa. Oczywiście to wszystko w kontekście Białorusi. Będzie bardzo ciekawe, w jaki sposób Białoruś, która powinna być jednym z kontrsygnatariuszy tej deklaracji, odniesie się do tych dosyć mocnych sformułowań – zauważył ekspert.
Według Ireneusza Bila trudno będzie wynegocjować więcej, a dokument ten odzwierciedla zmianę priorytetów UE. - W tej chwili rozszerzenie jest kwestią wtórną. Najważniejszą sprawą jest kryzys gospodarczy i finansowy. Drugą kwestią jest pogłębienie integracji na poziomie zarządzania makroekonomicznego, na trzeciej pozycji jest wiosna ludów w Afryce Północnej i dopiero na czwartej jest kwestia relacji ze wschodnimi partnerami – uważa.
Ireneusz Bil wskazuje, że zabrakło w dokumencie perspektywy członkostwa: - Większość polityków na wschodzie jest przekonana, że tego im brakuje. Jeśli taka perspektywa byłaby im pokazana, to wtedy łatwiej byłoby o reformy.
PAP, agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, portal polskieradio.pl