Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 27.02.2013

Byli więźniowie polityczni na Białorusi prześladowani, ale walczą nadal

Nie mają pracy, część została zmuszona do wyjazdu. Niektórych uwięziono ponownie.
Książka Życie po kratach Aleksandra TamkowiczaKsiążka "Życie po kratach" Aleksandra Tamkowiczasvaboda.org

Aleksander
Aleksander Tamkowicz, foto: Wiasna
Wielu byłych więźniów politycznych na Białorusi kontynuuje działalność mimo trudności, na jakie narażeni są w życiu codziennym. O ich losach opowiada nowa książka Aleksandra Tamkowicza, zaprezentowana we wtorek w Mińsku.

W książce "Życie po kratach" Aleksander Tamkowicz opowiada o osobach skazanych za udział w proteście z 19 grudnia 2010 r. przeciwko oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich, dającym prawie 80 proc. poparcia Aleksandrowi Łukaszence. Większość z nich wyszła już na wolność, ale niektórzy, jak b. kandydat pozycji na prezydenta Mikoła Statkiewicz czy szef organizacji Młody Front Źmicier Daszkiewicz, nadal odbywają wyroki.

- Losy byłych więźniów politycznych są różne (...). Niektórzy kontynuują działalność społeczną i polityczną, inni dzięki obecności na placu ją rozpoczęli, np. naukowiec Źmicier Drozd, ale są też tacy, którzy od niej odeszli. Taki wybór też należy uszanować - powiedziała działaczka Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Tacciana Rawiaka, która napisała wstęp do książki.

Jak podkreśla, niektórzy byli więźniowie polityczni zmuszeni byli wyjechać z kraju i teraz część z nich uczy się lub pracuje za zagranicą.

Tamkowicz, który przedstawia w swojej książce losy 27 osób, podkreśla jednak: "Ani jeden z moim rozmówców nie zaprzestał walki. Wszyscy w jakiś sposób kontynuują działalność, chociaż wiąże się z to z poważnym ryzykiem".

Skazany ponownie

Autor książki podaje przykład Aleksandra Małczanaua, który tuż po przeprowadzeniu wywiadu na potrzeby książki został ponownie skazany. Po wyroku 3 lat więzienia za udział w protestach powyborczych z grudnia 2010 r. prezydent Łukaszenka go ułaskawił. W kwietniu ub.r. znów wymierzono mu wyrok - 1,5 roku kolonii o zaostrzonym rygorze - gdyż uznano go za winnego kradzieży złomu. Skazany twierdził, że zbierał porzucone przedmioty na terenie dawno zamkniętego zakładu, którego nikt nie pilnuje, żeby przeżyć, gdyż po wyroku za udział w proteście nikt nie chciał go zatrudnić.

- Władze doprowadzają do tego, że ludzie po prostu nie mają za co żyć - podkreśla Tamkowicz. - Siarhieja Kazakoua (skazanego na 3 lata kolonii karnej) zwalniali z trzech miejsc pracy. Jak tylko dowiadują się, że człowiek był w więzieniu, jest wyrzucany".

W książce niektórzy byli więźniowie polityczni po raz pierwszy opowiadają o niektórych sprawach. Np. działacz kampanii "Mów Prawdę!" Andrej Dźmitryjeu tłumaczy autorowi, dlaczego po 19 grudnia 2010 r. przeczytał w państwowej telewizji oświadczenie przygotowane mu przez służby specjalne. Mówi, że zdecydował się na to, bo chciał, żeby została zwolniona z KGB jego ówczesna dziewczyna, a obecnie żona.

Jak pisze Rawiaka we wstępie, bohaterów książki łączy to, że udział w proteście z grudnia 2010 r. naznaczył ich losy. - My też zastanawiamy się, jak pomóc zresocjalizować się ludziom, którzy przeszli przez więzienie z przyczyn politycznych. Wielu z nich udział w tak znaczącym wydarzeniu politycznym naznaczył całe życie - powiedziała.

PAP/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl