Aleksander Tamkowicz, foto: Wiasna
Wielu byłych więźniów politycznych na Białorusi kontynuuje działalność mimo trudności, na jakie narażeni są w życiu codziennym. O ich losach opowiada nowa książka Aleksandra Tamkowicza, zaprezentowana we wtorek w Mińsku.
W książce "Życie po kratach" Aleksander Tamkowicz opowiada o osobach skazanych za udział w proteście z 19 grudnia 2010 r. przeciwko oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich, dającym prawie 80 proc. poparcia Aleksandrowi Łukaszence. Większość z nich wyszła już na wolność, ale niektórzy, jak b. kandydat pozycji na prezydenta Mikoła Statkiewicz czy szef organizacji Młody Front Źmicier Daszkiewicz, nadal odbywają wyroki.
- Losy byłych więźniów politycznych są różne (...). Niektórzy kontynuują działalność społeczną i polityczną, inni dzięki obecności na placu ją rozpoczęli, np. naukowiec Źmicier Drozd, ale są też tacy, którzy od niej odeszli. Taki wybór też należy uszanować - powiedziała działaczka Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Tacciana Rawiaka, która napisała wstęp do książki.
Jak podkreśla, niektórzy byli więźniowie polityczni zmuszeni byli wyjechać z kraju i teraz część z nich uczy się lub pracuje za zagranicą.
Tamkowicz, który przedstawia w swojej książce losy 27 osób, podkreśla jednak: "Ani jeden z moim rozmówców nie zaprzestał walki. Wszyscy w jakiś sposób kontynuują działalność, chociaż wiąże się z to z poważnym ryzykiem".
Skazany ponownie
Autor książki podaje przykład Aleksandra Małczanaua, który tuż po przeprowadzeniu wywiadu na potrzeby książki został ponownie skazany. Po wyroku 3 lat więzienia za udział w protestach powyborczych z grudnia 2010 r. prezydent Łukaszenka go ułaskawił. W kwietniu ub.r. znów wymierzono mu wyrok - 1,5 roku kolonii o zaostrzonym rygorze - gdyż uznano go za winnego kradzieży złomu. Skazany twierdził, że zbierał porzucone przedmioty na terenie dawno zamkniętego zakładu, którego nikt nie pilnuje, żeby przeżyć, gdyż po wyroku za udział w proteście nikt nie chciał go zatrudnić.
- Władze doprowadzają do tego, że ludzie po prostu nie mają za co żyć - podkreśla Tamkowicz. - Siarhieja Kazakoua (skazanego na 3 lata kolonii karnej) zwalniali z trzech miejsc pracy. Jak tylko dowiadują się, że człowiek był w więzieniu, jest wyrzucany".
W książce niektórzy byli więźniowie polityczni po raz pierwszy opowiadają o niektórych sprawach. Np. działacz kampanii "Mów Prawdę!" Andrej Dźmitryjeu tłumaczy autorowi, dlaczego po 19 grudnia 2010 r. przeczytał w państwowej telewizji oświadczenie przygotowane mu przez służby specjalne. Mówi, że zdecydował się na to, bo chciał, żeby została zwolniona z KGB jego ówczesna dziewczyna, a obecnie żona.
Jak pisze Rawiaka we wstępie, bohaterów książki łączy to, że udział w proteście z grudnia 2010 r. naznaczył ich losy. - My też zastanawiamy się, jak pomóc zresocjalizować się ludziom, którzy przeszli przez więzienie z przyczyn politycznych. Wielu z nich udział w tak znaczącym wydarzeniu politycznym naznaczył całe życie - powiedziała.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl