Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 21.12.2010

Białoruś: kandydaci w rękach KGB

- Jesteśmy pewni, że atak na gmach rządu był prowokacją milicji - mówi w rozmowie z portalem polskieradio.pl opozycjonista z Białorusi, Franak Wiaczorka.
Milicja brutalnie spacyfikowała  powyborczą demonstrację 19 grudnia, rannych było wiele osób. Ponad 700 trafiło do aresztów.Milicja brutalnie spacyfikowała powyborczą demonstrację 19 grudnia, rannych było wiele osób. Ponad 700 trafiło do aresztów.fot. PAP/Wojeciech Pacewicz
Galeria Posłuchaj
  • Franak Wiaczorka: pojawiają się dziwne wypowiedzi b. kandydatów na prezydenta
  • Franak Wiaczorka: gdzie przetrzymywani są opozycjoniści
  • "Atak na budynek rządowy to była prowokacja"
  • "We wtorek wiec w Mińsku przy więzieniu Akrestsina"
Czytaj także

Znany w Polsce działacz demokratyczny na Białorusi mówi, że opozycja jest pewna, że "atak" na gmach rządu wieczorem w niedzielę został sprowokowany przez ludzi Łukaszenki. Miał być pretekstem do spacyfikowania olbrzymiej manifestacji, która zebrała się w Mińsku w proteście przeciw fałszerstwom wyborczym.- Demonstracja miała charakter pokojowy - podkreślał Wiaczorka.

Franak Wiaczorka zauważył też, że zaczęły pojawiać się zastanawiające wypowiedzi byłych kandydatów na prezydenta, rywali Łukaszenki. Na przykład Jarosław Romańczuk we wtorek rano wygłosił oświadczenia potępiające trzech liderów opozycji, którzy brali udział w demonstracji (czytał je z kartki).

Tak samo zaskakujące wystąpienie miał wygłosić inny kandydat: Ryhor Kastusiau.

W wypowiedziach dla białoruskiej telewizji mniej lub bardziej otwarcie skrytykowało demonstrację również 2 innych kandydatów na prezydenta: Dźmitry Uss i Wiktar Ciareszczanka. Politycy ci, którzy wcześniej mniej lub bardziej wspierali protest, są obecnie na wolności.

Natomiast w aresztach pozostaje pięciu kandydatów na prezydenta: Andrej Sannikau, Uładzimir Niaklajeu, Mikoła Statkiewicz, Wital Rymaszeuski i Aleś Michalewicz. Prawdopodobnie będą sądzeni za udział lub organizację nielegalnego protestu.

"KGB próbuje złamać kandydatów"

Jak wynika z informacji opozycji, niektórzy byli kontrkandydaci Łukaszenki znajdują się w areszcie KGB, są przesłuchiwani. Dotyczy to między innymi ciężko rannego, pobitego do nieprzytomności Uładzimira Niaklajeua.

- Mamy informacje, że zmuszają innego kandydata, Alesia Michalewicza do tego, by przyznał publicznie, że demonstracja nie miała sensu. To taktyka zastraszania kandydatów, łamania ich, niszczenia. Oni mają na to metody, wiedzą jak zastraszyć człowieka. Mam nadzieję, że kandydaci to wytrzymają - powiedział opozycjonista.

We wtorek białoruscy działacze zbiorą się przed więzieniem przy ulicy Akrestsina, gdzie przebywa większość zatrzymanych po powyborczej demonstracji. Zabiorą ze sobą świece, latarki, znicze.

Relacji z Mińska wysłuchała Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl/IAR