Logo Polskiego Radia
Reuters
Szymon Gebert 25.03.2011

Nasilają się demonstracje w Syrii. Reżim odpowiada. Dziesiątki zabitych

- Oni strzelali do wsystkich! Jest ponad 20 męczenników - powiedział al-Dżazirze uczestnik protestów w syryjskim Sanamein. Demonstracje trwają też w Hamie, Darze i Damaszku.
Protestujący w meczecie Umajjadów w Damaszku. Organizatorzy zostali natychmiast aresztowani przez bezpiekęProtestujący w meczecie Umajjadów w Damaszku. Organizatorzy zostali natychmiast aresztowani przez bezpiekęFot. PAP/EPA/YOUSSEF BADAWI
Posłuchaj
  • Rzeczniczka rządu Syrii: Siły bezpieczeństwa dostały zakaz strzelania do protestujących. Był on jednak wydawany przy założeniu, że protest będzie pokojowy. Wszystko się zmieniło, gdy okazało się, że wśród tych, którzy mieli protestować pokojowo, była grupa uzbrojonych ludzi. Ta grupa osób już od dawna coś knuła
Czytaj także

Wcześniej agencja Reutera donosiła, że także w Darze słychać głośne serie strzałów. To w tym mieście rozpoczęły się przed kilkoma dniami demonstracje, brutalnie stłumione w atakach sił bezpieczeństwa. Bezpieka w pokazie siły przyleciała do miasta szturmowymi śmigłowcami i ostrzelała cywilów, w tym tych ukrywających się w meczecie. Zginąć mogło ponad 100 osób.

Wczoraj na uroczystościach pogrzebowych zebrało się w Darze 20 tysięcy osób. Miasto zostało objęte całkowitą blokadą przez władze w Damaszku, bojące się, aby protesty nie rozprzestrzeniły się na pozostałe miasta w kraju. Wczoraj Władze Syrii zapowiedziały, że rozważą zniesienie stanu wyjątkowego obowiązującego w tym kraju od blisko 50 lat.

Także w Hamie, tradycyjnej stolicy syryjskich opozycjonistów (w 1982 roku, podczas wojny w Libanie, syryjskie wojsko dokonało tam gigantycznej masakry, w której zginęło blisko 20 tysięcy osób), trwały demonstracje. W Tel, północnym przedmieściu stołecznego Damaszku, demonstrowało około 2 tysięcy osób.

Prezydent Assad obiecał demonstrantom wczoraj, że rozważy nadanie większych swobód obywatelskich i ograniczenie cenzury. Zaznaczył jednak, że wydarzenia, które miały miejsce w Tunezji i Egipcie nie mają szansy powtórzyć się w jego kraju.

Na wszystkich demonstracjach, a także w internecie, protestujący odwołują się do panarabskiego zrywu prodemokratycznego, który obalił już dwie dyktatury (Zina al-Abidina Ben Alego w Tunezji, Hosniego Mubaraka w Egipcie) i walczy z trzecią w Libii. Protestujący domagają się swobód obywatelskich, wyborów, poprawienia sytuacji gospodarczej i często też podnoszą hasła antyizraelskie. Dowódcy sił bezpieczeństwa i wojska są często celem przyśpiewek na tych demonstracjach, nazywani "tchórzami" za to, że karabiny celują w demonstrantów, a nie Izraelczyków.

Czytaj więcej w serwisie specjalnym Raport Arabia

IAR, PAP, Reuters, al-Dżazira, "Haarec", sg