W latach 2008-2012 wskaźnik innowacyjności we Wspólnocie rósł najwolniej w Grecji, na Cyprze i właśnie w Polsce. W badaniu eksperci z Komisji wzięli pod uwagę 24 czynniki, w tym m.in. wysokość wydatków publicznych na badania i rozwój czy inwestycje prywatnych firm. Jednak zdaniem Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek tak źle nie jest. Wszystko zależy od sposobu w jaki zadaje się pytania przedsiębiorcom. Wiele firm bowiem wprowadza nowe produkty, usługi czy poprawia użyteczność dotychczasowych produktów.
-Wiele rzeczy się dzieje jeżeli chodzi o innowacyjność. Natomiast przedsiębiorstwa nie ujawniają swoich nakładów na prace związane z badaniami i rozwojem, i też nie pokazują wszystkich swoich wydatków na innowacje ponieważ nasze regulacje dotyczące rachunkowości mówią o tym, że mogę wpisać w koszty wydatki związane z badaniami prowadzonymi w firmie, związane z innowacjami w momencie kiedy je przygotowuję. Dopiero wtedy, kiedy ta innowacja została wdrożona do praktyki i mam z niej przychody, czyli nie mogę włożyć w koszty czegoś co jeszcze nie wygenerowało mi przychodów. I to powoduje, że przedsiębiorcy myśląc racjonalnie nie definiują tych wydatków, które czynią na prace badawczo-rozwojowe, które czynią na innowacje, jako właśnie wydatki na innowacje i prace badawczo -rozwojowe, tylko mówią o tym, to są normalne nasze inwestycje, normalne nasze wydatki. Stąd oczywiście we wszelkich rankingach, w których używa się takich twardych danych, my wydajemy bardzo niewiele.
Więcej na ten temat na antenie radiowej Jedynki po godzinie 16.00
Projekt powstaje we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej:
