Logo Polskiego Radia
Jedynka
Urszula Tokarska 05.04.2013

Czy polskiej gospodarce jest potrzebny kolejny gazociąg z Rosji

Infrastrukturę gazową – parę lat temu bardzo zaniedbaną – można porównać do systemu autostrad w Polsce. Jak nie mamy autostrad to nie mamy transportu. Nie mamy gazociągów - nie mamy możliwości na dodatkowy transport.
Czy polskiej gospodarce jest potrzebny kolejny gazociąg z Rosji fot.Wikipedia
Posłuchaj
  • Czy polskiej gospodarce jest potrzebny kolejny gazociąg z Rosji?


Prezes Gazpromu i dyrektor generalny spółki Europol Gaz podpisali memorandum w sprawie budowy gazociągu Jamał Europa II. 48% udziału w Europol Gazie ma Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, spółka kontrolowana przez Skarb Państwa. Ani premier, ani ministrowie nie wiedzieli wcześniej o propozycji prowadzenia gazociągu m.in. przez Polskę, na Słowację i Węgry, a nie do Europy Zachodniej.

Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych, twierdzi, że jest to duże zaskoczenie, bo memorandum to tak naprawdę ocena możliwości budowy. Rosjanie tak naprawdę przygotowują swoją pozycję energetyczną nie tylko wobec Polski, ale wobec Unii Europejskiej. To właśnie Jamał, budowany na początku przeobrażeń w Polsce, oznaczał wyprowadzenie wojsk radzieckich z Polski. To było coś za coś. Decyzja o budowa Nord Stream’u w Unii Europejskiej była przed wejściem Polski do Unii, itd.

- Czyli gaz i bardzo dużo polityki. Czy Polsce jest potrzebny nowy gazociąg z Rosji?

Jak mówi Jacek Ciborski z firmy doradczej PWC, Polska nie potrzebuje drugiej nitki na dostawę gazu, natomiast budowa tego połączenia, tej infrastruktury, zwiększy rolę Polski jako kraju tranzytowego, a więc poprawi naszą sytuację na mapie gazowej Europy. Da także korzyści finansowe z tytułu opłat tranzytowych.

- Problemem jest, że ten gazociąg, który miałby powstać, omijałby Ukrainę, co mogłoby uzależnić ten kraj jeszcze bardziej od Rosji.

Andrzej Sikora podkreśla, że Polska utraciła swoją pozycje kraju tranzytowego w momencie negocjacji kolejnego aneksu do umowy jamalskiej, tzw. umowy Marka Pola. To był moment, gdy Rosja wykreśliła Polskę z krajów tranzytowych, a obecne obejście Ukrainy nie przywróci Polsce pozycji kraju tranzytowego.

- W Polsce najwięcej gazu ziemnego mamy z Rosji, ale oprócz gazociągu ze Wschodu, w ostatnich latach pojawiły się też inne możliwości sprowadzenia gazu do naszego kraju.

Jan Chadam, prezes Gaz-Systemu, spółki będącej własnością państwa, która jest operatorem gazociągów w Polsce, przypomina, że w roku 2011 uruchomiono pierwsze polskie połączenie na południe Europy, z Republiką Czeską. Z tego kierunku zaopatrywana jest Polska w gaz głównie w okresie zimy, gdy zapotrzebowanie na gaz jest 3 razy większe niż w lecie. Również w roku 2011 rozbudowano nasze połączenie w południowo-zachodniej części Polski, które umożliwiło dostarczenie gazu z Niemiec w większej ilości. Uruchomiono także tzw. rewers wirtualny na gazociągu jamalskim, dzięki czemu może być dostarczany, w postaci pewnych umów kontraktowych, gaz kierunku zachodniego. Dzięki tym wszystkim projektom nasza niezależność energetyczna w zakresie gazu bardzo wzrosła. W tej chwili około 45% gazu, który do Polski jest importowany, może pochodzić z kierunku innego niż wschodni, co jest bardzo ważne, bo 2 lata temu ten poziom wynosił poniżej 10%.

- Jest też planowana budowa gazociągu Świnoujście-Słowacja, a to w jeszcze większym stopniu uniezależni Polskę energetycznie. Ta polityka Polski prawdopodobnie nie podoba się Rosji.


Według Andrzeja Sikory, są jeszcze w Polsce możliwości łupków, możliwości dodatkowego wydobycia, o którym mówił Minister Budzanowski. 7 mld to olbrzymie wyzwanie postawione przed PGNiG w najbliższych latach. Dobrze, że rozbudowujemy połączenia transgraniczne, że budujemy gazoport, który pewnie jako jedyny będzie miejscem, gdzie będziemy odbierać gaz inny niż rosyjski. Jednak gaz, pochodzący z innych kierunków i zdywersyfikowany dopływa do Polski, jest w dalszym ciągu gazem rosyjskim. Podstawowym elementem jest wpisanie polityki gazowej w politykę energetyczną państwa.

- Czyli powinniśmy rozbudować linie gazowe, aby mieć możliwości sprowadzania gazu z różnych rejonów Europy. Może wtedy cena gazu będzie niższa, bo będzie większa konkurencja, poprzez możliwości sprowadzania gazu z innych rejonów niż z Rosji.


Tak, tym bardziej, że można tę infrastrukturę gazową – parę lat temu bardzo zaniedbaną – porównać do systemu autostrad w Polsce. Jak nie mamy autostrad to nie mamy transportu. Nie mamy gazociągów - nie mamy możliwości na dodatkowy transport.

- Dlaczego Rosja chce budować jak najwięcej linii gazowych w Europie? Europa nie potrzebuje tyle gazu z Rosji, a moce rurociągów są coraz większe.


Rewolucja łupkowa w USA powoduje kompletną zmianę postrzegania energetyki i dostępu do tanich źródeł energii na świecie. Rosja chce stabilizować swoją pozycję jako długoterminowego dobrego dostawcy dla Europy i obawia się, że tani gaz z USA może zniszczyć ich przychody. Infrastruktura jest dobrym narzędziem, które pomaga na uzyskiwaniu przewagi politycznej, bo już nie bardzo konkurencyjnej. Rosja tę przewagę przez infrastrukturę demonstruje, będąc w Austrii, Niemczech, w Wielkiej Brytanii. W Niemczech Gazprom nie tylko sponsoruje piłkarzy, ale też uczestniczy w znakomitej części rynku gazowego i energetycznego tego państwa.

- Gazprom wykazuje jednak coraz gorsze wyniki finansowe.

Ale to również dlatego, że jest kryzys na świecie i tego gazu zamiast 150-170 mld m3, które było przewidywane w budżetach rosyjskich, sprzedaje się dużo mniej, w granicach 120-130 mld m3, czyli rocznie jest to około 30-40 mld euro.

- Konkurencja gazu amerykańskiego nie jest wciąż widoczna.

Dlatego, że Amerykanie ciągle mają zakaz eksportu węglowodorów ze swojego kraju. Pierwszy kontrakt podpisała Wielka Brytania, ale na pewno amerykańska rewolucja łupkowa zmieni obraz energetyczny również Europy.

Rozmawiał Robert Lidke

Projekt powstaje we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej:

''