Logo Polskiego Radia
Jedynka
Urszula Tokarska 19.08.2013

Około 50 mld zł kosztowałoby ratowanie osób zadłużonych we frankach szwajcarskich

Komisja Nadzoru Finansowego policzyła, że potencjalny koszt powrotu do kursu, według którego przeliczano pierwotną kwotę kredytu, to byłoby między 40 a 50 mld złotych.
Około 50 mld zł kosztowałoby ratowanie osób zadłużonych we frankach szwajcarskichfot. SXC
Posłuchaj
  • Ile kosztowałoby ratowanie kredytobiorców...


W Hiszpanii, Chorwacji i na Węgrzech zdecydowano się pomóc osobom zadłużonym w walutach obcych. Szczególnie chodzi o kredyty we frankach szwajcarskich. W Polsce podobne rozwiązania postuluje Prawo i Sprawiedliwość. Tymczasem Komisja Nadzoru Finansowego wyliczyła, ile mogłoby to nas kosztować. Suma wyszła wysoka?

Andrzej Jakubiak, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, przyznaje, że bardzo wysoka. Przeliczono, jaki byłby potencjalnie koszt powrotu do kursu, według którego przeliczano pierwotną kwotę kredytu. Wyszło, że w przypadku kredytów zaciągniętych we frankach szwajcarskich, byłoby to między 40 a 50 mld złotych. To jest koszt dla banków.

- Czyli banki nie mogłyby tego kosztu ponieść, bo skąd, i dlatego Państwo są przeciwni tym rozwiązaniom?

Uważamy, że jest to kwota niewyobrażalna. O tyle zmniejszyłyby się aktywa z dnia na dzień, co powodowałoby, że szereg banków popadłoby w bardzo poważne kłopoty finansowe. Ostatecznie zapłaciłoby za to państwo, czyli podatnicy albo deponenci, co jest nie do zaakceptowania.

- Kredyty walutowe Polaków są w ogóle spłacane w terminie?

Zarówno kredyty złotowe jak i walutowe nie stanowią specjalnych różnic. Kredyty we frankach szwajcarskich są wyżej kwotowe; przeciętna kwota kredytu w tej walucie to jest 250 tys. zł, podczas gdy kredytu złotowego hipotecznego to jest około 150 tys. zł.  Oznacza to, że kredyty we frankach brali ludzie bardziej zamożni, więc są one dobrze spłacane. Nie ma więc powodu, dla którego ten pomysł miałby być realizowany. Od 2006 roku w Polsce obowiązuje rekomendacja S, którą banki musiały stosować, a przewidywała ona, że kredyt walutowy był przydzielany, gdy klient złożył pisemne oświadczenie, że zdaje sobie sprawę z ryzyka kursowego. Dziś zarówno osoby, które zaciągnęły kredyty we frankach, jak i banki są na siebie zdane. W tym zakresie potrzebny jest rozsądek, bo nie widać powodu, dla którego kredytobiorcę złotowego należałoby obciążać kosztami, które wiążą się z obniżeniem wartości kredytów we frankach. To dotyczy też deponentów. Byłoby to niesprawiedliwe. KNF stoi na straży deponentów i dba o to, by ich środki były zwracane w terminie.

- Portal bankier.pl sprawdził i potwierdza, że z kredytów hipotecznych we frankach korzystali przede wszystkim ludzie młodzi, z wyższym wykształceniem, w dobrej sytuacji materialnej. Oni nie żałują tych decyzji podjętych w przeszłości. Kredyt jest spłacany przez 30 lat i sytuacja może się jeszcze zmienić. Kurs franka może być zupełnie inny. Obecnie kredyty walutowe już praktycznie przestały istnieć.


Dzisiaj, to co ma duży wpływ na wielkość płaconej raty we frankach, jest bardzo niska stopa procentowa. Jest ona ustalana w relacji do stóp procentowych, ustalanych z kolei przez Centralny Bank Szwajcarii. Ruchy kursowe są rekompensowane przez stopy procentowe, ustalane poza krajem. Nikt nie płakał nad kredytobiorcami w złotych, gdy RPP nie obniżała jeszcze stóp procentowych.

- W ogóle, podejmując decyzję o zakupie produktów finansowych, o zaciągnięciu kredytów, trzeba się dobrze zastanowić.

Po pierwsze, podpisując umowę trzeba ją dokładnie przeczytać i starać się ją zrozumieć. Jeśli się nie rozumie, to nie powinno się podpisywać takiej umowy. Po drugie, kredyt należy brać w walucie, w której się zarabia, odpada ryzyko zmian kursów.

- W ilu Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych ustanowiono do tej pory zarząd komisaryczny?

W trzech, ale jest 18 otwartych postępowań. Liczymy na to, że środki z funduszu stabilizacyjnego Kasa Krajowa będzie uruchamiała jak najszybciej, bo małe Kasy potrzebują pilnie wsparcia kapitałowego. To są kwoty idące czasami w setki tysięcy złotych.

- Mamy 55 Kas, a 44 wymaga takich programów naprawczych.

Wiele z tych Kas wymaga zdecydowanych działań naprawczych, sytuacja w wielu Kasach jest bardzo trudna.

- Klienci, czyli jednocześnie członkowie Kas, mogą na bieżąco sami się orientować w sytuacji finansowej swoich Kas, mogą pytać o sprawozdania finansowe.

W tym zakresie był problem, brak było dostatecznego przepływu informacji. Zarząd komisaryczny ma doprowadzić do tego, aby informacja docierała do członków Kas.

Rozmawiała Sylwia Zadrożna

Projekt powstaje we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej:

''