Nowe Technologie

Nokia 700, czyli Symbian, który jest Androidem

Ostatnia aktualizacja: 02.10.2012 00:00
Dla młodzieży czy dorosłych? Biznesowy czy rozrywkowy? Co właściwie wyróżnia go spośród innych telefonów? I dlaczego nowa odsłona Symbiana coraz bardziej zaczyna przypominać Androida?
Nokia 700
Nokia 700

 

W krótkiej recenzji chciałbym się skupić na wadach i zaletach, zarówno tych związanych z wnętrzem, jak i samym wykonaniem telefonu. Następnie zajmę się krótkim omówieniem tego jak – w mojej ocenie - Symbian Belle przeistacza się w Androida, zaś w podsumowaniu postaram się wskazać kogo właściwie mógłby zadowolić sprzęt tego rodzaju.


Ekran! Ekran...

Pierwsze chwile użytkowania Nokii 700 zwracają uwagę na wyświetlacz – mimo, że jedynie 3,2-calowy, to jest po prostu zjawiskowy. Zastosowany wyświetlacz AMOLED bardzo wyraźnie reprodukuje wszystkie szczegóły przedstawiane na ekranie, nawet przy mocnym świetle słonecznym. Fotoaparat wyposażony w matrycę 5 megapikseli robi wyraźne, ostre zdjęcia, choć w mojej ocenie nie to jest najważniejsze.

 

Z drugiej strony należy podkreślić, że 3,2 cala to nie jest wiele. Oczywiście wszyscy pamiętamy czasy „klasycznych” telefonów komórkowych z niewielkim ekranem i fizycznymi klawiszami poniżej – jednakże wówczas na tym malutkim wyświetlaczu nie trzeba było manewrować palcem, zaś w Nokii 700 trzeba, nawet jeśli jest 2-3 razy większy od tamtych. Pisanie smsów czy operowanie stronami internetowymi lub nawet menu bywa jeśli nie irytujące, to niekiedy kłopotliwe. Jednakże mimo naprawdę małych literek i ikon do klikania, pisanie czy wybieranie ich przebiega bez większych kłopotów, co pozytywnie mnie zaskoczyło.

 

Miłą odmianą po korzystaniu z 4-calowego smartphone’a było także wykorzystanie baterii – zmiana z najlepszego wyniku wynoszącego 3-4 dni na 5-7 dni naprawdę pozwoliła zapomnieć o ładowaniu tego telefonu. Okazuje się, że ładny ekran o bogatych kolorach nie musi zużywać wiele energii.


Wykonanie

Na ładny wygląd telefonu składa się nie tylko wspomniany ekran AMOLED, lecz także aluminiowa obudowa w stylowym kształcie i kolorze (ja niestety testowałem szary model), co może budzić zainteresowanie czy nawet zazdrość kolegów – raczej z klasy niż z biura. Z przykrością muszę jednak zaznaczyć, że w testowanym przeze mnie egzemplarzu tylna klapka zasłaniająca baterię była obluzowana i łatwo się poruszała, co było dość irytujące – trudno stwierdzić czy to problem związany z całą serią czy tylko jednym przypadkiem.

 

W pudełku oprócz samej Nokii znaleźć można słuchawki, kabel USB łączący komputer z telefonem przez wejście microUSB oraz – uwaga! – ładowarkę zakończoną starym, okrągłą wtyczką. Jednak ładować można telefon zarówno przez microUSB, jak i stare wejście – należy jednak zaznaczyć, że nie mając komputera lub innej ładowarki pozostaje konieczność ładowania z ładowarki niepasującej do żadnego z ostatnio wyprodukowanych telefonów.

 

Do tego warto podkreślić, że Nokia 700 jest małym telefonem, który wygodnie trzyma się w ręku – jest lekki, i mieści się w kieszeni nawet ciasnych spodni. Oczywiście, przez to trudniej się nim posłużyć ze względu na małe klawisze, jednakże dla osób o małych palcach czy po prostu dzieci – może być to dobry wybór.

 

Telefon wyposażono również w technologię NFC, umożliwiającą szybkie parowanie z innymi urządzeniami np. zewnętrznymi głośnikami.


Wnętrze

Nokia 700 wyposażona jest w system operacyjny Symbian Belle, który niepokojąco zaczyna przypominać ostatnie wcielenia Androida. Estetycznie wygląda bardzo ładnie – ekran główny podzielony na cztery różne odsłony, na których można dowolnie ustawiać tapetę, skróty i inne ułatwienia. Wgrane mapy, kilka gier i aplikacji rozrywkowych. Wygodne korzystanie z wi-fi i programu pocztowego, z wyjątkiem wolno działającego konta na gmailu.

 

Poza wspomnianymi wieloma ekranami do własnej konfiguracji Belle przyswoił od Androida zsuwany z góry ekran, na którym można włączyć wi-fi i inne metody wymiany danych oraz wyłączyć dźwięk. Znajomo wygląda także przycisk z prawej strony służący do włączania i wyłączania wygaszacza ekranu i blokady klawiszy. Środkowy klawisz poniżej ekranu między zieloną a czerwoną słuchawką przy przytrzymaniu pozwala wybierać ostatnio uruchamiane aplikacje.

 

Jako zwolennikowi systemu Maemo, który można spotkać jeszcze choćby w Nokii N900, nie podoba mi się wyżej zarysowana tendencja przekształcania się Symbiana. Nie chodzi tylko o naśladowanie, lecz także ograniczenie funkcjonalności – zawężenie optyki do tej narzuconej przez system Google’a.


Podsumowanie

Kto właściwie mógłby być zadowolony z takiego telefonu jak Nokia 700? Na pierwszy rzut oka można by bez wahania stwierdzić – każdy. Bardzo dobry wyświetlacz, intuicyjny interfejs, przyzwoite zdjęcia, całkiem mały i wygodny. Czego chcieć więcej?

 

Wydaje się jednak, że ta wszechstronność i uniwersalność sprawia, że jest to telefon dla każdego, czyli dla nikogo. Ze względu na niewielkie rozmiary, prostą obsługę, stylowe wykończenie i wbudowane popularne gry mógłby się nadawać dla nastolatków, jednak cena zaczynająca się od 900 zł skutecznie odstrasza od takiego rozwiązania wielu rodziców. Z podobnych względów tego telefonu nie wybrałoby wiele kobiet – natomiast te, które stać na taki telefon mogą nie być zadowolone z mało wydajnego procesora i ograniczonych funkcji biznesowych.

 

W związku z powyższym Nokia 700 z trudem mieści się w kategorii telefonów biznesowych – wolno działająca skrzynka pocztowa oraz mało funkcjonalna klawiatura, na dodatek dotykowa, a nie fizyczna wyklucza sprawne posługiwanie się tym telefonem w biznesowych celach.

 

Generalnie wydaje się, że Nokię 700 można polecić osobom (o niewielkich palcach), które nie wymagają wielu specyficznych funkcjonalności, lubią spędzić trochę czasu na grach i portalach społecznościowych oraz mają wystarczająco gruby portfel  by sobie na taki sprzęt pozwolić.

 

Innymi adresatami mogą być przedstawiciele nowego trendu w dziedzinie komunikacji – użytkownicy niewielkich telefonów oraz tabletów. Mniejsze urządzenia służą jedynie jako telefon oraz punkt dostępowy wi-fi dla tabletów, zaś większość najważniejszych czynności można wykonywać z pomocą tabletu, który jest wygodniejszy i często bardziej funkcjonalny.

 

Ktoś mógłby jednak zapytać (i zgodzę się z nim) – po co mnożyć byty ponad potrzebę?