Cezary Tchorek-Helm
Pytanie o koszty stawiają sobie jednocześnie pracodawca i pracownik. Czy bowiem drogi pracowniku nie zastanawiałeś się jak taniej dojechać do pracy? Niezależnie od tego czy płacisz sam czy płaci firma. Pomijając fakt, że zadośćuczynienie wymogom umowy o pracy wymusza koszt podatkowy, daninę dla ZUS-u, samo zapewnienie pracownikowi niezbędnych warunków technicznych pracy jest niezwykle kosztotwórczym procesem. Jeżeli do tego dodamy, że jest to cykl powtarzalny, rodzący stałe koszty, okazuje się, że firma i pracownik grają o duże pieniądze.
Klasyczny model biznesowy nie działa
Dotychczas ekonomia wiązała ze wzrostem nakładów na pracę – płacami, miejscem pracy, wyposażeniem w narzędzia - wzrost wydajności biznesowej potocznie nazywany zyskiem. Obecnie proste reguły przestały działać a modele biznesowe są skomplikowane. Dzisiaj już nie można powiedzieć: „jak zainwestujesz to zarobisz” lub „wytwarzaj taniej to będziesz miał zyski” bo wzrastająca entropia układu gospodarczego utrudnia przewidywanie działania firmy. Jedną z odpowiedzi na to wyzwanie jest model pracy zdalnej, polegający na redukcji kosztów pracy dla pracownika i pracodawcy.
Kosztowna jazda do pracy
Dzisiaj miejsce zamieszkania jest zwykle oddalone od miejsca pracy wielokilometrowymi korkami. Gdyby można było wykonywać pracę w domu, koszty pracownika zmniejszyłyby się wydatnie. Problemem kluczowym jest to, czy faktycznie jesteśmy potrzebni w firmie fizycznie, za biurkiem i pod firmowym komputerem ( telefonem). Samo przebywanie w przestrzeni biura rodzi stresy (czynnik ludzki) oraz generuje kolejne koszty: pracownicy mają szereg wymagań co do standardu biura, wyposażenia, dostępności sfery socjalnej czy miejsc parkingowych. Mając wybór: lepsze biuro czy podwyżka wszyscy zawsze wybierają pieniądze. Tak samo jest z pracą zdalną.
Każdy zarobi na pracy zdalnej
Zakładając, że firma zredukuje do minimum personel biurowy, przestrzeń biurowa zmniejszy się, spadną koszty wynajmu, mediów, łączności i całej infrastruktury. Z tych oszczędności można wygenerować część na podwyżkę dla pracownika, który pracując zdalnie (również z domu) udostępni swoje media, łączność i zasoby techniczne. W tym przypadku polityka BYOD zrobiła już początek: pracownik sam decyduje jaki sprzęt będzie użytkował – praca zdalna idzie tym tropem dalej. Korzyści pracownika są większe niż firmy. Oprócz kosztów transportu zyskuje czas, uwalniają się też, dotychczas blokowane, zasoby twórcze.
Kto może pracować zdalnie
Praca zdalna ma swoje ograniczenia. Trudno sobie wyobrazić operatora obrabiarki CNC pracującego z domu. Ale już twórca oprogramowania tej maszyny czy projektant może śmiało przenieść się z biura do dowolnego miejsca. Wszelkie prace w sektorze ICT, tworzenia treści , dystrybucji czy administracji - można przenieść poza tradycyjne lokalizacje. Również służby sprzedaży czy księgowości mogą pracować z dala od firmy. Dzisiejsza technologia chmurowy ułatwia takie migracje.
I to wszystko bez tzw. outsourcingu czyli wypychania pracowników na działalność gospodarczą. W ramach umowy o pracę (czy jakiejkolwiek umowy) można wygenerować i korzyść ekonomiczną i podwyżki dla wszystkich stron kontraktu: pracownika i firmy. Niezadowoleni? Deweloperzy budujący nikomu niepotrzebne biura i ich agenci sprzedaży czy najmu. Trudno, muszą się przekwalifikować.
Źródło: ITReseller