Nie można oczywiście wskazać przyszłego trendu w czystej postaci ale sygnały jakie wysyła rynek dość jasno wskazują kierunek zmiany. Jest nim odejście od historycznie ukształtowanego modelu pracy w technologiach informacyjnych, gdzie technika rozwija się zgodnie z prawem Moore’a zaś deweloperzy i dostawcy zaspokajają coraz bardziej rozwinięte potrzeby użytkowników: wszyscy potrzebują pecetów, jedni bardziej zaawansowanych inni z bardziej specjalizowanym oprogramowaniem; inni do gier, inni do pracy.
W tym ustępującym modelu komputer jako maszyna, był wyznacznikiem postępu a całe około komputerowe środowisko rodzajem stowarzyszenia mędrców, którzy zazdrośnie strzegli tajemnic powstawania coraz bardziej zaawansowanych rozwiązań. W klasycznym modelu role były podzielone a tort rynkowy pokrojony: Microsoft dostarczał oprogramowanie powszechne, Intel w duopolu z AMD kości dla producentów maszyn, Google informację a niesfornym, aczkolwiek niezwykle twórczym enfant terrible, które rozwijało się niezależnie od reszty, było Apple. Takie ułożenie ICT rozlatuje się jednak na naszych oczach. Jednym z jego efektów, mającym wielki wpływ na sektor jest widoczny schyłek pojmowanego klasycznie komputera.
Komputer wyznacznikiem postępu
Historycznie przez wiele dziesięcioleci następujące po sobie modele komputerów wyznaczały kolejne etapy rozwoju cyfrowego świata. Szczególne dokonania ma na tym polu IBM, który stworzył pierwszy profesjonalny zestaw komputerowy, który był uniwersalnym narzędziem dla wielu różnych odbiorców. Jeżeli wziąć pod uwagę stałe telefoniczne połączenia poszczególnych terminali z maszyną main frame, IBM 360 to w istocie antycypacja dzisiejszej pracy odmiejscowionej przy pomocy Internetu. Od tego rozwiązania był już tylko krok do peceta czyli IBM Personal Computer i światowej platformy, której panowanie globalne właśnie się kończy. Warto zauważyć, że był to pierwszy globalny ekosystem, który, mimo następującej obecnie zmiany, jest nadal użytkowany przez większość populacji.
Ostatecznym i najwyżej technicznie notowanym rozwiązaniem było pecet mobilny czyli laptop zwany obecnie notebookiem. Ten typ komputera do niedawna, stanowił nośnik postępu technologicznego i technicznego; to w laptopie producenci umieszczali wszelkie najnowsze rozwiązania, łącząc w tym właśnie urządzeniu nieustające dążenie do doskonałości. I to właśnie, nie widząc nadchodzącej rewolucji, na notebooku kończy się przewodnia rola dotychczasowych wielkich technologii. Uzasadniona potrzeba korzystania z komputera dotyczy bowiem w skali globalnej coraz mniejszej liczby użytkowników.
Pomyłki w Redmond czyli ilustracja trendu
Najlepszym przykładem nierozpoznania zmiany lub nieadekwatnego nią zarządzania jest Microsoft. Firma, która globalnie rozpoznała trendy w ustępującym modelu polegające na niezależnym dostarczaniu oprogramowania dla wszystkich producentów urządzeń, była zbyt długo uśpiona pozorną niezmiennością otoczenia biznesowego i technologicznego. To właśnie na przykładzie Microsoftu widać jak odchodzi model dostawcy zamkniętych rozwiązań. Mobilność oraz nowe podejście do potrzeb użytkownika zostało prawidłowo zdefiniowane przez Redmond ale problem w tym, że na nowo trzeba definiować samego użytkownika. Mowa tu oczywiście o rozwiązaniach globalnych, które zaistnieją w przestrzeni masowej, czyli tam gdzie do tej pory operował Microsoft. Firma pokazując nowe podejście w produktach Windows 8 i Windows Phone, w istocie nie zaproponowała niczego, czego nie byłoby już na globalnym rynku. W odniesieniu do poprzedników nowe oprogramowania z Redmond są tylko kontynuacją (np. Office czy kolejne systemy operacyjne Windows) zaś mający być zwieńczeniem notebooka i jednocześnie tabletem Surface, poniósł klęskę nie dlatego, że jest nieudanym produktem ale dlatego, że nie wiadomo dla kogo został zbudowany. Przykład ten ilustruje ostatecznie prawdziwość zasady marketingowej, gdzie lepiej być pierwszym a nie najlepszym. W tym przypadku również w sferze sprzętowej, prawidłowe co do zasad, przewidywanie przyszłości przez Microsoft, spaliło na panewce.
Smartfon i tablet na przełom wieku
Era mobilności rozpoczęta przez smartfony pokazała siłę i znaczenie środowiska otaczającego rozwiązania sprzętowe. Okazało się szybko, że samo urządzenie bez globalnego ekosystemu jest jedynie gadżetem. Etap ten wygrali Google i Apple dzieląc się światowym tortem i jednocześnie wpychając na podium wytwórców nowego i dynamicznego gracza – Samsunga. Jednak ekosystemy udowadniają jeszcze jedno: odejście od masowego zapotrzebowania na klasyczne komputery. Smartfony i tablety to przecież nic innego, niż mobilne terminale pracujące w dowolnym autoryzowanym środowisku.
Przykładem trudnej branży gdzie terminale mobilne zadomowiły się na dobre jest bankowość. Początkowo bankowość internetowa dostępna wyłącznie na pecetach obecnie świeci triumfy jak o rozwiązanie mobilne.
- Zjawisko „smartfonizacji” dotyczy zarówno klientów indywidualnych, jak i firm. Aplikacje mobilne przygotowywane są do obsługi najpopularniejszych systemów operacyjnych, jak Android, iPhone, Symbian czy Windows Mobile. Zakres ich funkcjonalności jest szeroki: od płatności zbliżeniowych telefonem, po realizację przelewów, lokalizację bankomatów i dostęp do zaplecza informacyjnego. M-banking budzi jednak zdecydowanie większe zainteresowanie wśród klientów indywidualnych. Polscy przedsiębiorcy podchodzą do nowych możliwości ostrożniej, choć jest to zdecydowanie jeden z kierunków rozwoju polskiej bankowości, przewidywany na najbliższe lata – mówi Paweł Witkiewicz, wiceprezes w CUBE.ITG, firmie będącej integratorem rozwiązań m.in. na rynku finansowym i telekomunikacyjnym.
Jeszcze dzisiaj wielu producentom notebooków czy zastępujących pecety maszyn AIO (all-in-one) wydaje się, że kolejne generacje kości Intela czy zaawansowanych procesorów graficznych oraz dotykowe wyświetlacze pociągną sprzedaż. Dane ilustrujące sprzedaż są jednak nieubłagane:
- Wg jednego z ostatnich raportów Gartnera wynika, że w drugim kwartale 2013 do klientów trafiło o 76 mln komputerów osobistych mniej niż w analogicznym okresie 2012. Procentowo oznacza to spadek sprzedaży tych urządzeń o 10,9 proc. Spadki sprzedaży pecetów notowane są już piąty rok z rzędu co jest najdłuższym trendem w historii tego typu urządzenia. Co więcej, tendencja jest globalna i utrzymuje się zarówno w krajach rozwiniętych i rozwijających się.
Wygrywa więc tablet, warto jednak zastanowić się nad przyczynami takiej tendencji.
Kto potrzebuje komputera?
Bez wątpienia klasycznego peceta potrzebuje każdy, kto wytwarza treści wykorzystując profesjonalne oprogramowanie oraz adekwatne zasoby sprzętowe. Wbrew powszechnej opinii jest to mniejszość populacji użytkowników komputerów. Pecety w pewnym sensie wracają do źródeł: ich zastosowanie jest coraz bardziej profesjonalne i skierowane do niszowych grup użytkowników. Nie podejmuję się wyliczenia ale m.in. to cała sfera produkcji, projektowania przemysłowego, analityki czy wytwarzania treści multimedialnych.
Dla masowego jednak odbiorcy komputery są zbyt drogie, ciężkie i w stosunku do tabletów nieautonomiczne energetycznie. Do tego dochodzi kluczowa potrzeba dzisiejszej cywilizacji: możliwość konsumpcji, którą określa się jako konsumowanie nie tylko towarów ale również treści. Jeżeli połączymy tę skłonność populacji światowej z obligatoryjnością dostępu do internetu otrzymamy odpowiedz dlaczego pecet odchodzi z masowego rynku ustępując miejsca tabletowi.
- Przyszłość jest dla producentów pecetów więcej niż blada. Wg Gartnera w 2014 do klientów trafi 289 mln pecetów, podczas gdy w 2013 sprzedano ich 305 mln. Prognozy długoterminowe są również niekorzystne: wynika z nich, że sprzedaż komputerów osobistych w 2017 ma spaść do 270 mln.
Producenci przygotowują się tworząc alternatywne programy dostaw. „Jesteśmy przygotowani na erę post-PC” - mówi Andrzej Sowiński, dyrektor generalny polskiego oddziału Lenovo – firmy, która jest największym producentem sprzętu komputerowego na świecie.
Zmiana czyli terminal
Uważam, że obecna zmiana jest jeszcze głębsza niż prosta zamiana miejsc a w rankingach sprzedaży pomiędzy pecetem i tabletem. Rewolucja polega na faktycznej zmianie funkcji jaką pełni smartfon, tablet czy odbiornik telewizyjny. Spadające ceny i niwelująca różnice pomiędzy urządzeniami, dominacja wielkich ekosystemów spowoduje, że główną funkcją urządzenia będzie funkcjonalność terminala.
- Najbliższe dwa, trzy lata przyniosą wzrostowe trendy w ilości sprzedanych urządzeń. Szacujemy, że rok 2013 przyniesie 2-3 krotny wzrost sprzedaży i zamknie się w ilości ponad 2 milionów sprzedanych urządzeń. Na przełomie lat 2013 / 2014 można oczekiwać wzrostu zainteresowania tabletami pracującymi na systemie Windows w kategorii do 1000 zł. Rok 2014 będzie charakteryzował się ok. 50 procentowym wzrostem - nie będzie już tak gwałtowny, jednak prognozy są nadal bardzo optymistyczne. Kolejne lata to wg nas okres stabilnego rozwoju i umiarkowanych wzrostów; nie przewidujemy spadków sprzedaży w żadnej z przedstawionych kategorii. Nadal największą popularnością będą cieszyły się tablety w kategorii do 700 zł. Oczekiwania klientów skierują się ponadto na wzrost wydajności i funkcjonalności tabletów przy zachowaniu atrakcyjnej ceny – prognozuje Łukasz Koralewski Country Managera firmy GOCLEVER.
Terminal czyli dostęp i treść
Dla użytkownika globalnego najważniejsze staje się możliwość dostępu do Internetu, co gwarantuje dostęp do nieograniczonych źródeł konsumpcji. Widać przy tym wyraźnie jak bardzo funkcje różnych urządzeń zaczynają się przenikać. Tzw. odbiornik telewizyjny staje się kolejnym terminalem podłączonym do Internetu, ponieważ proste odbieranie treści dostarczanych przez stację TV przestaje użytkownikowi wystarczać. Kolejną funkcjonalnością, która przeniknie do tabletów i smartfonów będzie telewizja. Widać więc jasno, że zdefiniowana typem sprzętu funkcjonalność kupowana przez użytkownika, nie jest czynnikiem przesądzającym o wyborze urządzenia. Dzisiaj społeczność światowych konsumentów treści stawia na dostęp i treści zaś samo urządzenie przestaje mieć znaczenie.
- Dostępność urządzeń mobilnych oraz bezprzewodowego internetu powoduje, ze tradycyjna krzywa odzwierciedlająca sposób konsumowania TV przez użytkowników (ze szczytami w trakcie śniadania i wieczorem) zostaje spłaszczona. Krzywa prezentująca korzystanie z TV na różnych urządzeniach i w różnych lokalizacjach jest bardziej zrównoważona. Oglądanie treści staje się ciągłą aktywnością, a nie aktem relaksacji i luksusu. TV jest obecnie postrzegana jako nieustannie dostępny towar, do którego dostęp można uzyskać niezależnie od czasu i miejsca – stwierdza najnowszy raport . Ericsson ConsumerLab.
Nie inaczej jest na rynku profesjonalnym. Konsumeryzacja spowodowała faktyczny wyłom w politykach firm i wprowadziła smartfony oraz tablety do zamkniętych systemów firmowych zaś wirtualizacja umożliwiła zdalne i bezpieczne korzystanie z zasobów i oprogramowania przy użyciu dowolnego terminala.
- Upowszechnienie technologii mobilnych, wirtualizacji i przetwarzania w chmurze umożliwiło dostęp do firmowych systemów z niemal dowolnych urządzeń – także prywatnych. Jest to możliwe dzięki technologiom VDI/End User Computing. Dla zarządzających IT zastosowanie technologii VDI oznacza wymierne korzyści związane z bezpieczeństwem danych, łatwością zarządzania i elastycznością rozbudowy – mówi Stanisław Leszczyński, dyrektor sprzedaży w firmie EMC odpowiedzialny za MidMarket.
Mobilność niesie również za sobą nowe wymagania dotyczące współpracy ze środowiskami chmurowymi i wirtualnymi. Rozwiązania EMC znakomicie wpisują się w ten nurt dzięki najlepszej na rynku integracji z systemami wirtualizacji (w szczególności VMWmare) oraz rozwiązaniami chmurowymi – dodaje Stanisław Leszczyński.
Pecet staje się niszą
Upadek powszechności peceta to część szerszego zjawiska. Wydaje się, ze zmiana ta spowoduje znaczący spadek przywiązania do typu urządzenia z jakiego korzysta użytkownik, na rzecz rodzaju i wartości treści otrzymywanych za pośrednictwem urządzenia będącego terminalem.
Trend ten nie jest dobrą wiadomością dla producentów notujących coraz dalszą unifikację końcowego produktu. Po erze mobilnych komputerów będących obecnie tabletami, czeka nas era powszechnego dostępu do coraz bardziej zróżnicowanych treści. Analiza konsumpcji treści oraz innych przedmiotów dostępnych za pośrednictwem terminali poprzez dostęp do masowych zbiorów danych (Big Data) poszerzona o dane z Internetu Rzeczy, odpowie na pytanie kto będzie następnych wielkim wygranym na globalnym rynku technologii.
Komputery z epoki PC pozostaną wąską niszą dla profesjonalistów.
Autor jest redaktorem naczelnym Magazynu ITReseller
autor: Cezary Tchorek-Helm