Nowe Technologie

Monitor z Adroidem w tle

Ostatnia aktualizacja: 18.05.2014 15:43
W dzisiejszych czasach zielonego robocika można znaleźć niemal wszędzie, od aparatu fotograficznego poprzez tak popularne smartfony, kończąc na pralkach, lodówkach czy projektorach obrazu. Czemu by nie zainstalować Androida w monitorze? Ten pomysł wcieliła w życie firma AOC, udostępniając użytkownikom końcowym monitor typu All-in-One właśnie z systemem Google’a.

Co otrzymujemy wraz z monitorem?

W opakowaniu znajdziemy Płytę CD z podręcznikiem użytkownika, sterownikami, oraz dodatkowymi aplikacjami, przewód zasilający z zasilaczem sieciowym, przewód D-SUB, kabel audio Mini-Jack, kabel USB (do połączenia z komputerem), kabel HDMI, Kabel MHL, Klawiatura USB, Mysz USB. Co mnie zaskoczyło producent dołącza również ściereczkę, mała rzecz a cieszy. Później się okazało, rzecz to bardzo przydatna rzecz.

Niestety nie miałem przyjemności przetestowania myszy oraz klawiatury dołączanej do monitora. Jak się później okazało, po lekturze manualu: „Nie wszystkie kable sygnałowe a także klawiatura oraz mysz są dostarczane we wszystkich krajach i regionach.” Szkoda.

Powiem szczerze, że nie wiedziałem na początku jak za bardzo podejść do tematu. Czy to jest jeszcze monitor, czy już może PC z monitorem?

Pierwsze wrażenie

Urządzenie zapakowane jest w tekturowy karton z plastikową rączką. Dzięki temu przenoszenie monitora jest bardzo wygodne, co prawda trochę trzeba się namęczyć przy wyjmowaniu monitora z pudełka gdyż jego waga to prawie 5 kilogramów. Trzeba przyznać sporo, ale dzięki temu mamy pewność stabilnego trzymania się podłoża.

Dodatkowo o stabilność dbają dwie gumowe nóżki wystające spod dolnej obudowy monitora. Proste rozwiązanie a działa wyśmienicie. Na plus zasługuje fakt, że metalowy stojak jest na stałe zamontowany z tyłu. Trochę musiałem się namęczyć, aby zmusić go do działania, gdyż chodzi dosyć opornie. Z jednej strony można by pomyśleć, że coś tutaj jest nie tak, z drugiej strony jak by nie patrzeć, bardzo dobrze, że działa z dużym oporem, dzięki temu wyświetlacz nie zsunie się przed naszymi oczami. Podstawka oferuje kąty nachylenia w zakresie od 15 do 57 stopni. Jak producent informuje nie zaleca się schodzić poniżej 20 stopni (nachylenia), gdyż zagraża to bezpieczeństwu i stabilności monitora.

/

 

 

Monitor wygląda bardzo elegancko oraz solidnie. Pokryty jest prawie w całości czarnym plastikiem, błyszczącym z tyłu oraz przodu, który trzeba przyznać jest wysokiej jakości. Jedynie krawędź boczna jest koloru srebrnego, ten zabieg ma prawdopodobnie imitować metal. Nie do końca mi to posunięcie producenta odpowiada.

Całą estetykę zaburza podwójna ramka, jedna na płaszczyźnie ekranu, kolejna z kolei pokryta jest grubym plastikiem. Pomiędzy dwiema ramkami jest puste miejsce. Idealne miejsce na zbieranie kurzu. Nie wiem, czemu ma służyć takie rozwiązanie. Pomijając ostatnią cechę, pierwsze wrażenia są bardzo dobre.

No to włączamy… Androida

O tym, że monitor pracuje informuje nas dioda led, koło której znajduje się dotykowy przycisk stand by. Urządzenie posiada w sumie pięć takich przycisków, patrząc od lewej (Menu, lewo, prawo, enter i power). Spełniają swoje zadanie w 100 procentach choćby przez to, że są widoczne oraz bardzo czułe, niestety gorzej wypadają wieczorem, gdyż nie są podświetlane, więc można czasem przez przypadek nacisnąć nie ten przycisk co trzeba. Jak dobrze, że przycisk „Stand By” jest dalej. Cóż, podobno nie można mieć wszystkiego.

Monitor posiada preinstalowanego Androida w wersji 4.2.2. Oczywiście jest to czysta wersja systemu bez żadnych nakładek. Taka wersja systemu ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Trudno mi jest teraz jednoznacznie odpowiedzieć, które rozwiązanie jest lepsze.

Na dzień dobry po pierwszym uruchomieniu systemu dostajemy do dyspozycji 5.38 GB na aplikacje. Co jest ważne dostępną pamięć możemy rozszerzyć za pomocą karty SD. Co jest najważniejsze, część instalowanych przez nas aplikacji możemy przenosić właśnie na tę kartę.

Za płynne działanie systemu odpowiada dwurdzeniowy procesor Amlogic 8726-MX - ARM Cortex-A9 1.5 GHz. Nie można się przyczepić do pracy zielonego robota. System działa bardzo płynnie i bardzo stabilnie, tak samo jest z grami. Dzięki mocnej czterordzeniowej karcie NVIDIA Tegra T33 1,6 GHz oraz pamięci 2 GB RAM DDR3, nawet najbardziej zaawansowane gry chodzą płynnie a Ilość FPS-ów utrzymuje się na stałym poziomie, dzięki czemu możemy mówić o przyjemnym graniu w takie gry jak: NFS: Most Wanted, Asphalt 8 czy GTA: San Andreas.

Przeglądanie Internetu

Przyjemnie się surfuje również po Internecie, zwłaszcza, jeśli podłączymy bezpośrednio do portu USB monitora, mysz wraz z klawiaturą. Bez tego elektronicznego gryzonia też da się nawigować po Internecie, lecz wycelowanie w mniejsze ikony, czy przyciski granicy z cudem. Strony wczytują się bardzo szybko, a samo przeglądanie treści WWW nie sprawia problemów, nawet jeśli otworzymy ponad 10 zakładek. Niestety domyślna zainstalowana przeglądarka nie obsługuje Flasha. Ale i na to jest sposób - Aplikacja ze sklepu Play - FlashFox, dzięki niej możemy oglądać materiały wideo we Flashu, bez włączania peceta. Monitor radzi sobie z tą technologią również bez problemu, to samo tyczy się wideo, w jakości Full HD.

/

 

 

Podsumowanie

AOC A2272PW4T jest bardzo udanym przykładem symbiozy Androida z monitorem oraz… systemu z Redmond. W tym samym czasie mogą być aktywne oba systemy.

Monitor działa idealnie na Androidzie, cechuje się dobrymi kątami widzenia oraz dużymi możliwościami personalizacji dzięki ustawieniom OSD. Szczerze polecam ten monitor tylko ta cena, mogłaby być o te 200-300 złotych niższa.

Za model AOC A2272PW4T będziemy musieli wydać 1813 złotych.

PLUSY

  • Grafika Nvidia Tegra 3 T33
  • Duża wydajność w grach
  • 8GB pamięci Flash
  • TegraZone i Google Play
  • Dobre kąty widzenia
  • Duża ilość kabli od producenta
  • Mnogość opcji
  • Obsługa dotyku także w Windows

MINUSY

  • 2 Watowe głośniki (zbyt duże eksponowanie niskich częstotliwości)
  • Sporadyczne błędy tłumaczenia w manualu
  • Wyświetlacz zbiera odciski palców
  • Cena mogłaby być niższa

 



autor: Mikołaj Radziwonowicz