Historyczna szansa zmarnowana...

polskieradio.pl
Artur Jaryczewski 16.06.2012
Przemysław Tytoń
Przemysław Tytoń, foto: PAP/EPA/AIDAN CRAWLEY

Polacy przegrali z Czechami 0:1 w meczu grupy A na stadionie we Wrocławiu. Podopieczni Franciszka Smudy żegnają się z Mistrzostwami Europy.

Spotkanie lepiej rozpoczęli biało-czerwoni. W drugiej minucie pierwsza dogodna okazja dla podopiecznych Franciszka Smudy. Po dośrodkowaniu Obraniaka, przewrotką Petra Cecha próbował zaskoczyć Dariusz Dudka. Chwilę później faulowany tuż przed polem karnym był Robert Lewandowski. Do piłki ponownie podszedł Obraniak, zdecydował się na bezpośrednie uderzenie na bramkę, ale ponownie bez efektu. Z każdą akcją coraz wyraźniejszą przewagę mieli Polacy. W dziesiątej minucie powinno być 1:0 dla biało-czerwonych. Robert Lewandowski wpadł w pole karne oddał mocny strzał z trzynastu metrów, jednak po raz kolejny piłka nie ugrzęzła w siatce. Pierwszy kwadrans, to zdecydowana przewaga podopiecznych Franciszka Smudy. Czesi nie potrafili wyjść z własnej połowy boiska.

We Wrocławiu oberwanie chmury - deszcz i gromy. Fatalne warunki pogodowe jednak nie przeszkadzały jedenastce Smudy w konstruowaniu kolejnych groźnych akcji. W dwudziestej drugiej minucie uderzenie Marcina Wasilewskiego z trudnością obronił bramkarz Chelsea Londyn. Polacy trochę zwolnili, Czesi coraz śmielej atakowali. Przemysława Tytonia w trzydziestej minucie próbował zaskoczyć Daniel Kolar, a chwilę później po błędzie polskich obrońców Milan Baros znalazł się w oko w oko z bramkarzem reprezentacji Polski. Napastnik reprezentacji Czech nie zdołał jednak oddać na tyle silnego strzału, aby zaskoczyć Tytonia. Do przerwy oba zespoły nie stworzyły już groźnych sytuacji, po których mogłyby paść bramki. Polska - Czechy 0:0.

Druga połowa zaczęła się od zdecydowanych ataków reprezentacji Czech. Na trybunach "Polacy my chcemy gola", a na boisku dominowali podopieczni Michala Bilka. W pięćdziesiątej piątej minucie polscy obrońcy z trudnością zablokowali strzał Milana Barosa. Franciszek Smuda próbował zmienić obraz gry. Na boisku za Eugena Polanskiego pojawił się Kamil Grosicki.

fot.
fot. PAP/EPA/BRIAN STEWART

Czesi nie zwalniali tempa. Zupełnie niewidoczny był Jakub Błaszczykowski. Inny z piłkarzy Borussi Dortmund Łukasz Piszczek przegrywał pojedynek za pojedynkiem z czeskimi piłkarzami. W sześćdziesiątej piątej minucie Polaków przed utratą bramki uratował Przemysław Tytoń, który intuicyjnie wybił piłkę po strzale Tomasa Sivoka. Chwilę później polski bramkarz był już niestety bezradny. Po stracie Rafała Murawskiego, krótkie podanie Barosa w polu karnym wykorzystał Petr Jiracek, który płaskim strzałem pokonał Tytonia.

Polacy rzucili się do ataków, ale akcje podopiecznych Franciszka Smudy kończyły się przed polem karnym. W osiemdziesiątej piątej minucie powinien być remis. Po dośrodkowaniu Piszczka minimalnie niecelnie główkował Marcin Wasilewski. Lewandowski, Mierzejewski, Błaszczykowski próbowali indywidualnymi akcjami zmienić losy meczu, ale wynik do końca meczu nie uległ już zmianie. Czesi zagrają w ćwierćfinale, Polacy odpadają z turnieju.

Polska - Czechy 0:1 (0:0)

Bramki: Jiracek (72)

Polska: Przemysław Tytoń; Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Sebastian Boenisch; Jakub Błaszczykowski, Dariusz Dudka, Eugen Polanski, Ludovic Obraniak; Rafał Murawski; Robert Lewandowski

Czechy: Petr Cech; Theodor Gebre Selassie, Michal Kadlec, Tomas Sivok, David Limbersky; Petr Jiracek, Tomas Hubschman, Jaroslav Plasil, Vaclav Pilar; Daniel Kolar; Milan Baros

Sędzia: Craig Thomson (Szkocja).

sortuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!