W radiowej Jedynce przypominał, że najpierw próbowano argumentować, że 10 czerwca i Marsz Pamięci będzie zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Okazało się, że było na nim spokojnie.
- Później doszło do tego nieszczęsnego marszu kibiców rosyjskich podczas, którego miało miejsce poturbowanie dziennikarza "Gazety Polskiej”. Chociaż daleki jestem w poglądach od Stanisława Cioska, byłego ambasadora Polski w Moskwie, to uważam, że miał racje mówiąc, że marsz kibiców rosyjskich w Warszawie to "pomysł z piekła rodem". No i mieliśmy tego wczoraj efekty – wyjaśniał Mariusz Błaszczak.
Poseł PiS zdziwił się tym, że doradca prezydenta Putina, zapowiadał w rosyjskich mediach, że jedzie do Warszawy, gdyż "bici są Rosjanie". Krytykował też "militarystyczne" odniesienia niektórych polskich mediów do tego meczu, jak np. przedstawienie Franciszka Smudy jako marszałka Piłsudskiego.
- To jest niebezpieczne. Przypomnę, że już przeżywaliśmy to, że domniemane pobicie rosyjskich handlarzy na Dworcu Wschodnim w konsekwencji przyniosło pobicia polskich dziennikarzy i dyplomatów w Moskwie – przestrzegał mariusz Błaszczak w Programie Pierwszym Polskiego Radia.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
(pp)
>>>Przeczytaj zapis rozmowy