Petr Cech przyznał, że po przeprowadzonych w środę badaniach opuścił jeden trening, ale obecnie czuje się już zdecydowanie lepiej i dobrze zniósł przeprowadzone w czwartek zajęcia. - Trenowałem w nieco zmienionym programie, ale sobie poradziłem. Oznacza to, że powinienem być dobrze przygotowany i nie ma zagrożenia, że nie wystąpię w sobotę. W piątek powinienem już ćwiczyć bez ograniczeń - mówił.
Omawiając przygotowania taktyczne do meczu z Polską Cech powiedział, że widział już spotkania "biało-czerwonych" z Grecją i Rosją i wie, w jaki sposób grają napastnicy, jak się ustawiają i jak zagrywają piłkę. - Obejrzałem także wcześniejsze spotkania towarzyskie Polaków więc wiem, czego się spodziewać - dodał.
Zobacz nasz serwis o Euro 2012>>>
Oceniając presję, która będzie towarzyszyła polskiej drużynie, piłkarz Chelsea Londyn podkreślił, że gospodarzom mistrzostw towarzyszy ona od pierwszego spotkania i w tym wypadku doping kibiców będzie raczej zachęcał drużynę do ataku. - W poprzednich meczach to my mogliśmy liczyć na wsparcie polskich fanów, teraz będzie inaczej, ale zagramy dla naszych kibiców - podkreślił.
Zdaniem Cecha mecz będzie się składał z kilku faz i zapewne cały zespół będzie informowany na bieżąco o wyniku spotkania Rosja - Grecja. - Jeśli dowiemy się w końcówce, że do awansu wystarczy nam remis, to pewnie będziemy się starali nie popełnić błędu. To jednak kalkulacje, a na mecz wyjdziemy z myślą o wygranej, bo tylko taki wynik daje nam bezpośredni awans - zaznaczył.
Pytany o to, kogo na miejscu trenera Franciszka Smudy wystawiłby w bramce - Przemysława Tytonia czy Wojciecha Szczęsnego, Cech zażartował - "na miejscu trenera wystawiłbym Roberta Lewandowskiego".
Początek sobotniego spotkania Polska - Czechy zaplanowano na godz. 20.45.
pg