Po ostatnim gwizdku sędziego w strefie zapadła cisza. Z każdą minutą drugiej połowy meczu kibice cichli coraz bardziej. Łapali się za głowy z niedowierzania.
Za bohatera meczu kibice uznali bramkarza Przemysława Tytonia. Każda jego udana interwencja wywoływała aplauz. - Powinni byli uspokoić grę, spróbować ataku pozycyjnego, a nie walić piłkę na wiwat. Wiadomo było, że Czesi nam ją odbiorą - komentował na gorąco przebieg spotkania jeden z polskich kibiców.
Zobacz serwis Polskiego Radia na Euro 2012>>>
- Żałoba, po prostu żałoba. Proszę popatrzeć na ludzi wokół, wszyscy mają łzy w oczach. Szkoda, bo graliśmy momentami naprawdę dobry futbol - powiedział kibic z Łodzi.
Po ostatnim gwizdku sędziego meczu Polska-Czechy warszawska strefa na Placu Defilad szybko zaczęła się wyludniać. - Przegraliśmy, zaczyna padać deszcz, co tu świętować - powiedział Łukasz Pawłowski ze stołecznego ratusza.
Swój mecz przegrali też Rosjanie. Alexey Golovko, rosyjski dziennikarz akredytowany na mistrzostwa, po przegranym również przez "Sborną" meczu z Grekami, powiedział: "Moja robota się skończyła. Myślę, że będzie w sobotę wielka żałoba w Polsce i w Rosji".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, ei