>>> Zobacz serwis Polskiego Radia o Euro 2012
Władze Gdańska już od poniedziałkowego ranka uprzedzały, że spodziewają  się przyjazdu co najmniej 16 tys. kibiców drużyn, które wieczorem  zagrają na stadionie Gdańsk Arena. Najbardziej uczęszczane miejsce  Głównego Miasta, czyli ul. Długa i Długi Targ stały się areną starć  przybyszów, choć na szczęście - jak podkreślali gdańszczanie - była to  wyłącznie bitwa na głosy. Chorwaci i Hiszpanie przyjęli odmienną  taktykę, ale do późnego popołudnia żaden sposób tej "walki" nie  przyniósł zdecydowanego rozstrzygnięcia. 
 Zadomowieni w Gdańsku przybysze z półwyspu Iberyjskiego zdecydowali się  na ofensywę mniej licznych, ale mobilnych grup, błyskawicznie  przemieszczających się staromiejskimi ulicami. Momentami zdawało się, że  w każdym zaułku czai się "oddział" śpiewający melodyjnie i radośnie  pieśń z refrenem "E Viva Espana". 
 Ze wsparciem nadciągnęli z Hiszpanii także uliczni artyści. Trio  gitarzystów, ubranych w stroje stylizowane na renesansowe szaty,  wzbudzało ogromne zainteresowanie. Ujęli publiczność zarówno pięknem  wykonywanych melodii, jak i żurnalową urodą samych wykonawców. Muzycy  często przerywali popisy, gdyż kolejka Polek chętnych do wspólnego  zdjęcia, uniemożliwiała słuchanie muzyki reszcie publiczności. 
 Chorwaci, którzy liczebnie dorównali w poniedziałek Hiszpanom, przyjęli  odmienną taktykę popisów. Fani, odziani w garderobę zdobioną  biało-czerwoną szachownicą, zbierali się w większe grupy, by rytmicznie  skandować bojowy utwór z refrenem "Bjezite ljudi, bjezite iz grada,  stize ekipa pijana... Bjezite ljudi dok postoji nada, jer ovdje igra  Hrvatska!" (pol. Ludzie uciekajcie, uciekajcie z miasta, przyjeżdża  zespół pijany... Uciekajcie ludzie, póki się jeszcze da, bo tu zagra  Chorwacja). 
 "Panie, tu nie trzeba tłumacza, tu każda +ekipa pijana+. Zwłaszcza po  meczu. Ale żeby tylko nasi menele się przy okazji nauczyli, że +ekipa  pijana+ nie musi rozwalać wszystkiego po drodze i bić ludzi" - oceniał  chłodno pan Zenon, który zatrzymał swój rower, by przepuścić maszerujący  tłum Chorwatów. 
 Fani obu drużyn gardeł nie szczędzili, ale w przypadku spotkania "grup  wokalnych" nie było widać żadnych oznak wrogości, czy nieprzyjaznych  gestów. Zdarzało się jednak, że wobec groźnego śpiewu chorwackiego,  Hiszpanie sięgali po tajną broń, czyli pieśń "Polska, biało-czerwoni",  którą w Gdańsku wykonuje się wyłącznie na melodię irlandzkiego hymnu  kibiców "Stand up for the Boys in Green". 
 Ekipy z obu krajów zgodnie podzieliły w poniedziałek ogrodzenie fontanny  Neptuna przykrywając je swoimi flagami. Chorwaci zdecydowali się także  przeprowadzić tu po południu generalną próbę "dopingu wizualnego".  Rozwinięta na kilkanaście minut gigantyczna flaga, tzw. sektorówka,  przykryła znaczną część Długiego Targu i budziła widoczną zazdrość  Hiszpanów. 
 Mecz Hiszpania-Chorwacja rozpocznie się o godz. 20.45 na stadionie  Gdańsk Arena.
>>> Kto w ćwierćfinale? Słuchaj transmisji w Jedynce
PAP, ah