Dziś już wiemy, który z krajów zdobył mistrzostwo i w którym niedzielna noc należała do szczególnie gorących. Jednak, co warto podkreślić, w finale Mistrzostw Europy 2012 spotkały się narody, których łączy bardzo wiele. – Włosi i Hiszpanie to kraje o ogromnych tradycjach piłkarskich. Tu na co dzień żyje się piłką – opowiadała w Dwójce dr Anna Osmólska-Mętrak z warszawskiej italianistyki. W paszporcie włoskim przy znakach szczególnych można by dawać drużynę, której się kibicuje…
>>> Zobacz serwis Polskiego Radia o Euro 2012
Pod względem przywiązania do futbolu, do drużyn, którym się kibicuje (lokalnym i tym ponadregionalnym), oba te kraje są do siebie podobne. Żywiołowość i spontaniczność objawia się najpełniej w świętowaniu zwycięstw: całą noc wielka włoska festa (hiszpańska fiesta), ulice pełne bawiących się ludzi, samochody z flagami narodowymi, dźwięki klaksonów. Oczywiście, jeśli przyjrzymy się bliżej, w przeżywaniu radości z wygranej można dostrzec różnice.
O tym, że futbol jest dla niektórych jak religia, wiemy nie od dziś. Ale to, że przestrzeń religijna może być naznaczona piłkarskim profanum – stanowi intrygującą ciekawostkę. – Kiedy jest mecz, święci też go oglądają, z niebios – zapewniał Antonio Barra, tłumacz z języka włoskiego. Katarzyna Kacprzak z Instytutu Cervantesa natomiast zwróciła uwagę na jednoczącą siłę takich spotkań jak finał Euro. Mimo że rozgrywki piłkarskie, towarzyszące im zachowania kibiców, to – na płaszczyźnie symbolicznej – pokaz sił, bezwzględna walka z przeciwnikiem, więc aby zwycięstwo smakowało, trzeba obydwu stron. – Nie istniejemy bez siebie, trzeba dwóch stron, żeby fiesta była pełna.
O tym, jak Południowcy cieszą się ze zwycięstw (ale i, po prostu, ze wspólnego razem przebywania), gdzie szukać źródeł spontaniczności w ich kulturze, czym jest piłka nożna dla jednych i drugich (ale i: jak futbol łączy się z nacjonalizmami) – dyskutowali goście Dwójkowej audycji: dr Anna Osmólska-Mętrak, Katarzyna Kacprzak, Antonio Barra i Alberto Fernández.
Audycję prowadził Bartosz Panek.