Wielu może sadzić, że miłość Maryli Rodowicz do piłki nożnej narodziła się wraz z piosenką "Futbol Futbol". Nic bardziej mylnego. - To był 1974 rok, nie interesowałam się wtedy piłką nożną. Mnie najbardziej rajcowało to, że pojadę na zachód – przyznaje.
Piosenkarkę miłością do futbolu zaraził syn. – Chodził na mecze Legii, przychodził, opowiadał i mnie wciągnął. Teraz jestem wielką fanką piłki nożnej i oglądam wszystkie mecze – wyznaje.
Zdaniem Maryli Rodowicz piłka nożna to fascynująca gra. - To rodzaj teatru, są zawodnicy, biegają, o coś chodzi, sytuacja co chwilę się zmienia – wyjaśnia, dlaczego kocha ten sport. - Poza tym w piłce nożnej wszystko może się zdarzyć. Czasami teoretycznie słabsza drużyna wygrywa z championami – zwraca uwagę.
Maryla Radowicz maiła to szczęście, że siedziała na trybunach Stadionu Narodowego podczas meczu otwarcia. Kibicowała Polakom z całych sił. – To była taka emocja, w dodatku tam był zamknięty dach, brakowało powietrza, krzyczał cały stadion, ja oczywiście też – tłumaczy skąd chrypka w głosie.
Rodowicz przyznaje, że z niecierpliwością czeka na mecz Polska- Czechy. – Musimy wygrać, musimy uzbierać te trzy punkty – stwierdza z wiarą artystka. – Na Czechów trzeba uważać i się z nimi liczyć – podkreśla.
Rozmawiała Maria Szabłowska.
(mb)