>>> Zobacz serwis Polskiego Radia o Euro 2012
Bendtner po strzeleniu bramki w meczu z Portugalią 13 czerwca opuścił spodenki i pokazał zielone majtki z nazwą irlandzkiej firmy bukmacherskiej. UEFA potraktowała to jako niedozwoloną reklamę i ukarała zawodnika wysoką grzywną. Firma bukmacherska oświadczyła, że za niego zapłaci.
Duńska agencja zajmująca się sponsoringiem reklamowym wyliczyła, że dla irlandzkiej firmy ekspozycja jej logo w praktycznie wszystkich mediach świata oraz powtórzenie jej po ogłoszeniu kary przez UEFA jest warta co najmniej 2 miliony euro. - To jest wielki biznes i jak się okazało, dokładnie wyreżyserowany - stwierdził Thomas Klaerke, dyrektor firmy "Sponsorpeople".
Wyjaśnił, że pierwszym ruchem było pokazanie majtek. Drugim spodziewana kara UEFA i komentarze co do jej wysokości, a trzecim oświadczenie bukmachera o zapłaceniu kary Bendtnera. - W ten sposób już przynajmniej trzy razy zdjęcia z nazwą firmy pojawiły się w gazetach i internecie, a przecież to jeszcze nie koniec tej historii, ponieważ piłkarz z pewnością będzie apelował do UEFA w sprawie kary - powiedział Klaerke.
Duńska Federacja Piłkarska (DBU) z kolei oświadczyła, że nie rozumie do końca kary. Jej rzecznik Lars Berendt wyjaśnił, że w liście do DBU UEFA zakazuje gry Bendtnerowi w pierwszym meczu eliminacji do mistrzostw Europy w 2016 roku, natomiast na swojej stronie internetowej stwierdza, że chodzi o mistrzostwa świata w 2014 roku. "Pytamy więc, o który mecz tutaj chodzi?".
PAP, mr