I znów Kijów. Tym razem inny, bardziej przyciszony, bo okazji do radości zbyt wiele nie było.
W Doniecku dzisiaj rano taksówkarz pytał mnie jaki był wynik meczu. Meczu Ukrainy! Dwa razy pytałem czy naprawdę nie wie, a on z niezmąconym spokojem odpowiadał, że nie bo miał co innego do roboty. U nas chyba nie do pomyślenia!
Ukraińcy już raczej pogodzili się z tym, że z grupy nie wyjdą. Potrzebują zwycięstwa, przy remisie awansują Francuzi i Anglicy. Magiczne dni Ataman Szewczenko serwować rodakom będzie już bardzo oszczędnie, bo i wiek nie ten i partnerzy nie tacy jak choćby w Milanie.
Zresztą on zrobił swoje strzelając dwa gole Szwedom, czas już najwyższy na innych, oni by pewnie chcieli, lecz skala talentu nie taka.
Zanim jednak rozstrzygnie się rywalizacja w Grupie D, poznamy ćwierćfinalistów w grupie śmierci. Szanse mają jeszcze wszyscy. Największe Niemcy, bo oni przy remisie z Duńczykami wchodzą na pewno, a przy porażce tylko jednoczesna wygrana Portugalii może pozbawić ich awansu.
Najmniejsze Holendrzy, gdyż nie zależą od siebie. Jeśli wygrają z Portugalią to potrzebują jeszcze niemieckiej pomocy w pokonaniu Duńczyków. Będzie trudno, ale futbol niejednokrotnie okazywał się najbardziej nieprzewidywalnym sportem świata.