Nie ma takich emocji, słucha się obiektywnego komentarza, a nie histerycznych krzyków, można dowiedzieć się jak grę narodowej drużyny oceniono na Ukrainie. To nie jest dobra ocena. Mimo, że przed spotkaniem dawało się wyczuć sympatię do naszego zespołu to jednak w trakcie meczu i po jego zakończeniu miejscowi komentatorzy nie mieli wątpliwości, że wygrała drużyna lepsza, mądrzejsza i kierowana rozumniej.
Niby żadna nowość, a jednak ktoś przez długie tygodnie przed turniejem wkładał w głowy kibiców tę niezachwianą pewność w szczęście Smudy, atut własnych stadionów i uskrzydlającą moc dopingu. Kilku tego typu Eurooszołomów wylansowało się dzięki temu i zapewnie nie będą pamiętali tego co mówili jeszcze niedawno, a używali słów wielkich.
Patriotyzm jednak nie polega tylko na pomalowaniu twarzy w narodowe barwy i wymachiwaniu flagą, choćby największą. Polega przede wszystkim na mówieniu prawdy, nawet najbardziej bolesnej. A prawda jest taka, że występ reprezentacji Polski zakończył się klęską. U siebie, w najsłabszej grupie w historii mistrzostw Europy zajęliśmy ostatnie miejsce!
Miejsce, dodajmy odpowiadające naszej pozycji w świecie futbolu. Nie zrobiliśmy więc istotnego kroku do przodu, a bredzenie o stylu gry i braku szczęścia uprzedzę najbardziej podstawową konstatacją jaka ma zastosowanie w sporcie. Jedyną i ostateczną weryfikacją startu jest wynik.
A piłkarzy zostawmy w spokoju. Zagrali jak potrafili. Starali się, ale byli słabsi. To nie jest narodowa tragedia. To tylko sport.
Andrzej Janisz (dziennikarz Polskiego Radia, komentuje mecze Euro 2012 na antenie radiowej Jedynki)