Były tenisista, który oglądał spotkanie na korcie centralnym w Wimbledonie, przyznał, że Niemka wygrała zasłużenie.
- Wiem, jak zależało jej na dobrym występie w igrzyskach. Miliony Polaków mogło ją w kolejnych meczach oglądać przed telewizorami. Jestem zdruzgotany. To porażka nas wszystkich - podkreślił Fibak.
Najlepszy polski tenisista w historii przyznał, że nie spodziewał się innego rezultatu niż zwycięstwo Radwańskiej. Obie zawodniczki grały wcześniej ze sobą dwukrotnie i Polka nie straciła w tych konfrontacjach nawet seta. Co więcej 23-letnia krakowianka wróciła na korty Wimbledonu po zaledwie trzech tygodniach od konfrontacji z Amerykanką Sereną Williams w finale wielkoszlemowego turnieju.
- Wydawało się że jest wypoczęta, w formie, ale kiedy rozpoczął się mecz, od razu dostrzegłem, że coś jest nie tak. Agnieszka nie potrafiła odnaleźć się na korcie. Nie wiedziała, czy powinna ryzykowniej atakować, czy spokojnie czekać na błąd rywalki, a ona dzisiaj nie popełniła ich wielu - ocenił Fibak.
Goerges czarnym koniem?
Goerges także doskonale serwowała. W całym meczu zanotowała 20 asów, przy zaledwie ośmiu Polki. Mimo to z upływem czasu wydawało się, że Radwańska jednak opuści kort jako zwyciężczyni.
- Pierwszy set to była katastrofa w jej wydaniu, w drugim było znacznie lepiej, a w trzecim szybkie przełamanie rywalki wskazywało, że przejęła kontrolę i wygra. Julia jednak zagrała chyba najlepszy mecz w swojej karierze. Wytrzymała jego trudy zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Zaimponowała mi. W ważnych momentach ryzykowała i trafiała w kort. Po prostu zasłużyła na to zwycięstwo - zaznaczył Fibak.
- Jej triumf to na pewno dobra wiadomość dla kobiecego tenisa. To atrakcyjna zawodniczka, zarówno jeśli chodzi o urodę, jak i styl gry. Porównałbym ją do Marii Szarapowej i Any Ivanović - dodał.
Londyn 2012 - serwis specjalny >>>
PAP, mr