Powstały przed trzema laty elitarny klub zrzeszał najlepszych sportowców, którzy mieli w pełni zabezpieczone przygotowania do igrzysk. Na liście znalazły się nazwiska 147 zawodników. - Kryteria w naszym przekonaniu były dość ostre - tylko medale mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich uprawniały sportowców do wejścia do Klubu Polska - Londyn 2012. Do tego tzw. ścieżki indywidualne miały osoby, które zdobyły medale mistrzostw Europy bądź punktowane miejsca w mistrzostwach świata. Dotyczyło to więc zawodników, które rokowały nadzieje na dobry występ w docelowej imprezie - tłumaczył podczas konferencji prasowej dyrektor departamentu sportu wyczynowego ministerstwa sportu Jerzy Eliasz
Na dzień przed zakończeniem igrzysk biało-czerwoni mają w dorobku 10 medali, dokładnie tyle samo co w 2008 roku w Pekinie i osiem lat temu w Atenach. Jak wyjaśnił dyrektor departamentu, osiem razy stawali na podium członkowie klubu. Jedynie wicemistrzyni olimpijska w strzelectwie Sylwia Bogacka oraz brązowy medalista w podnoszeniu ciężarów Bartłomiej Bonk nie znaleźli się w elitarnym gronie.
Eliasz podkreślił, że 10 medali wywalczonych na dzień przed zakończeniem igrzysk jest odzwierciedleniem możliwości polskiej reprezentacji. - W ubiegłym roku zdobyliśmy 11 medali mistrzostw świata. Po przeprowadzeniu analizy uznaliśmy, że mamy 24 szanse medalowe. W praktyce realizacja założeń wynosi ok. 30-40 procent. Przy 30 procentach byłoby więc osiem medali, a mamy 10 - zaznaczył Eliasz, który jest jednocześnie zastępcą szefa misji olimpijskiej.
Jego zdaniem zawiedli przede wszystkim pływacy, tenisiści i szermierze, którzy ani razu nie stawali na podium. Zadanie zrealizował natomiast Polski Związek Podnoszenia Ciężarów, którego zawodnicy zdobyli dwa medale, mimo porażki faworyta Marcina Dołęgi. Także Polski Związek Żeglarski wywalczył dwa medale.
Londyn 2012 - serwis specjalny >>>
PAP/aj