W "Trzeciej Stronie Medalu" odwiedzili nas brązowi medaliści igrzysk w Londynie w żeglarskiej klasie RS:X - Zosia Noceti-Klepacka i Przemek Miarczyński, jak przekonują swoje trofea zdobyli w walce. - Wyścig medalowy zaplanowałem sobie dwa dni wcześniej. Znalem prognozę i byłem spokojny. Wierzyłem, że mogę ten medal zdobyć. Zrobiłem swoje - mówi Przemek Miarczyński.
- Dobry początek regat, w połowie pomyliłam trasę, doszło dużo punktów karnych. Już myślałam, że nie mam szans na medal. Zadzwoniłam do Zuzi, mojej 5-letniej fanki, powiedziała, że jak nie o medal, to mam walczyć o honor i do końca. I tak się stało: walczyłam do linii mety i to mi dało brązowy medal - opowiada Zosia Noceti-Klepacka. W ostatniej chwili wyprzedziła dwie przeciwniczki - Angielkę i Finkę, więc wpływając na metę wiedziała, że wywalczyła medal. - Strasznie się wzruszyłam. Płakałam ze szczęścia i ze zmęczenia, bo to był najcięższy wyścig w mojej karierze, a pływam już 16 lat - opowiada zdobywczyni pierwszego medalu kobiet w polskim żeglarstwie.
I choć oboje są syci brązem, zwycięstwo przyniosło ogromną radość, to nie zmieniło ich w celebrytów. - Jestem normalną Zośką, zwykłym dzieciakiem z szarego podwórka i niech tak zostanie. Tylko ta cała otoczka się zmieniła, ja jestem taka sama - mówi brązowa medalistka igrzysk w Londynie w żeglarskiej klasie RS:X.
Jak olimpijskie osiągnięcia żeglarzy ocenia Karol Jabłoński, czy zdaniem samych olimpijczyków mogło być lepiej? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
Londyn 2012 - serwis specjalny >>>
(ed)