Do Londynu Majewski jechał, by walczyć z rywalami, którzy w 2012 roku osiągali znacznie lepsze wyniki. - U Tomka to jest tradycja, że najlepsze wyniki sezonu zdobywa na największych imprezach. Potrafi formę przygotować i bardzo dobrze ją sprzedać - tłumaczy Prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Jerzy Skucha.
Polak już w pierwszej próbie kwalifikacyjnej zapewnił sobie miejsce w finale i wieczorem w piątek 3 sierpnia stanął do obrony tytułu.
- Do tej pory zrobił to tylko Parry O'Brien, który wymyślił stosowaną dziś przez nas technikę ślizgu. To było bardzo trudne, byli dużo lepsi zawodnicy ode mnie i im się nie udawało, a mi tak. Bardzo się z tego cieszę - powiedział kilka minut po konkursie, ale zaraz dodał - To pewnie dziwnie zabrzmi, ale nie jestem do końca zadowolony. Myślałem, że będzie mnie nosić nieco inaczej. Wiem, że umiem pchać lepiej - podkreślił.
Londyn 2012 - serwis specjalny >>>
W rozmowie z Tomaszem Gorazdowskim przyznał, że zaplanował koniec kariery po zakończeniu kolejnych igrzysk, w Rio w 2016 roku. - Chciałbym tam pojechać nie jako turysta, ale jako zawodnik. Zobaczymy, będę miał wtedy już 35 lat ...
Jak wyniki Tomka Majewskiego wpływają na resztę polskiej reprezentacji? Dowiesz się słuchając całej relacji Tomasza Gorazdowskiego.