W czwartek, czyli 22 maja, wybory do parlamentu Europejskiego odbędą się w Wielkiej Brytanii i Holandii. Pozostałe kraje Unii Europejskiej zagłosują 25 maja. Gdy następnego dnia będą znane wyniki, zaczną się negocjacje w sprawie obsady stanowiska szefa Komisji Europejskiej. Dla niektórych będą to negocjacje, dla innych to prawdziwa walka między unijnymi instytucjami. Wszystko dlatego, że w tej kampanii po raz pierwszy europejskie partie wystawiły swoich czołowych kandydatów i zapowiedziały, że obsadzą stanowisko szefa Komisji, jeśli wygrają wybory. Założenie było takie, by nadać wyborom większe polityczne znaczenie, by to nie unijni przywódcy za zamkniętymi drzwiami typowali nowego szefa KE, ale by wskazali go wyborcy. Ten system nie podoba się unijnym liderom, a to niedobrze wróży negocjacjom powyborczym.