Choć Lizbona już od trzech lat realizuje restrykcyjny program antykryzysowy, Portugalczycy wciąż nie pogodzili się z cięciami. W ostatnich dniach po raz kolejny doszło do strajków różnych grup zawodowych. Najbardziej uciążliwa była akcja protestacyjna pracowników stołecznego metra, którzy byli przeciwni pogarszającym się warunkom pracy i nasilającym się zwolnieniom oraz planom prywatyzacji spółki. Oszczędności i reform domagają się od Lizbony międzynarodowi wierzyciele: Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, które ponad trzy lata temu pożyczyły Portugalii 78 mld euro w zamian za realizację programu antykryzysowego. Pojawiła się także dobra wiadomość dla portugalskich pracowników, po trzech latach rząd wreszcie zdecydował się na podniesienie minimalnego wynagrodzenia o 20 euro, do 505 euro brutto. Dotychczas sprzeciwiały się temu Unia Europejska i MFW twierdząc, że spowoduje to wzrost bezrobocia.