Odpowiedź Zachodu na rosyjską agresję wobec Ukrainy nie obejmuje działań militarnych, ale działania ekonomiczne i gospodarcze. Sankcje na Rosję wprowadziła nie tylko Unia Europejska, ale także Stany Zjednoczone, Kanada, Japonia oraz Australia. Sankcje mocno uderzają w rosyjską gospodarkę, powodują też izolację polityczną rosyjskich władz. Ponad 150 osób jest wciągniętych na różne listy, dotyczące zakazu ich podróżowania po Unii Europejskiej czy USA. Najważniejszym elementem jednak jest odcięcie unijnych źródeł finansowania, kredytów, inwestycji. Generuje to, oprócz spadającej ceny ropy naftowej, poważne problemy gospodarcze Rosji. W Unii Europejskiej debata długo koncentrowała się wokół sensu wprowadzania sankcji, skoro Rosja jest obecna na Ukrainie i nie odda Krymu. Raport Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych pokazuje, że sankcje powstrzymały jednak Rosję przed rozprzestrzenianiem kryzysu na Ukrainie. Władze rosyjskie muszą kalkulować dalsze wspieranie separatystów, biorąc pod uwagę, że może to spowodować kolejne, bardziej dotkliwe represje. O ile spodziewano się w Rosji sankcji amerykańskich, to wobec Unii Europejskiej liczono na to, że uda się ją podzielić, żeby nie była w stanie wprowadzić sankcji. Zaskakujące dla Kremla było to, że Unia podążyła śladem Stanów Zjednoczonych. Sankcje pośrednio osłabiły również pozycję prezydenta Rosji Władimira Putina.
Rozmowa z Jarosławem Ćwiek-Karpowiczem z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.