Lobbyści w Brukseli, grupy interesów w Unii Europejskiej, rozmowy w kuluarach Parlamentu Europejskiego. Te hasła, razem czy osobno, rodzą konotacje dość negatywne lub co najmniej budzą wątpliwości. Łatwo tu o skojarzenia z korupcją i nadużywaniem władzy. Jednak na lobbing można spojrzeć inaczej - jak na kolejną płaszczyznę, na której realizuje się idea demokracji, ścierania się idei i punktów widzenia. Lobbystów można spotkać codziennie na korytarzach Komisji Europejskiej, czy Parlamentu Europejskiego. Nie są politykami, nie podejmują żadnych decyzji, a jednak mają na te decyzje duży wpływ. Rzeczników interesów dość łatwo rozpoznać, zwłaszcza Parlamencie Europejskim. Mają brązowe identyfikatory, a każdy lobbysta, który chce wejść do budynku musi się wpisać do rejestru i uzyskać wejście do Europarlamentu. Wpisanie do rejestru jest dobrowolne i to rodzi pewne problemy. Wprawdzie firmy wpisują się do niego, jest ich obecnie w rejestrze ponad 7 tysięcy, jednak lobbystów jest naprawdę w Brukseli znacznie więcej - około 25-30 tysięcy. I jak podkreślają aktywiści – najważniejsze firmy nie wpisały się do rejestru. Gośćmi audycji była: Dr hab. Urszula Kurczewska - Instytut Socjologii UW oraz SGH, autorka „Lobbing i grupy interesu w Unii Europejskiej”.