Unijne kraje wzajemnie się mobilizują w walce z kryzysem migracyjnym. Narasta presja, by przyspieszyły realizację programu przesiedleń uchodźców, a stawką jest przyszłość strefy Schengen. W Brukseli coraz głośniej mówi się o tym, że nie uda się uratować strefy Schengen, jeśli nie zostanie zatrzymana fala uchodźców z Grecji przez Bałkany do Austrii i Niemiec, a potem na północ do Szwecji. We wrześniu uzgodniono, że unijne kraje przyjmą w ciągu dwóch lat 160 tysięcy uchodźców. Na razie przyjęły 150 osób, co oznacza, że nie są w stanie przy takim tempie zrealizować zobowiązań. Do 16 listopada rządy unijnych krajów mają poinformować, ile miejsc zdążyły przygotować dla uciekinierów z Afryki i Bliskiego Wschodu - tak ustalili w Brukseli unijni ministrowie spraw wewnętrznych. Powróciła też sprawa stałego mechanizmu przyjmowania uchodźców, któremu sprzeciwia się kilkanaście krajów, w tym Polska.