Trwa zamieszanie wokół tego, kto ma pojechać na nieformalny szczyt Rady Europejskiej reprezentować Polskę. Nie wiadomo kto pojedzie i czy w ogóle ktoś pojedzie. Ten szczyt jest nieformalny, co oznacza, że zwołano go w nadzwyczajnej sytuacji – w tym wypadku chodzi o kryzys imigracyjny. Nieobecność na takim szczycie jest bardziej możliwa do wytłumaczenia i zaakceptowania, niż na szczytach formalnych, które zapowiadane są z dużym wyprzedzeniem. Jednak szczyt nieformalny może być ważniejszy od szczytu formalnego, bowiem jest często zwoływany w sytuacjach nadzwyczajnych. Podczas szczytów poszczególnych krajów nie może reprezentować ani minister, ani ambasador. Ale w sytuacji, gdy kraj nie wysyła ani prezydenta ani premiera, może poprosić inny kraj członkowski o przedstawienie swojego stanowiska.