W Brukseli trwa szczyt Unia Europejska - Turcja w sprawie kryzysu migracyjnego. Tymczasem we Wspólnocie ciągle panuje zagrożenie terrorystyczne. Francuskie oddziały antyterrorystyczne zatrzymały w Paryżu czworo radykalnych islamistów, w Brukseli odbyła się obława na zamachowców, którzy uczestniczyli w przygotowaniu listopadowych zamachów w Paryżu. Istnieją domysły, że ostatnie zamachy w Ankarze związane były z mającym się odbyć unijnym szczytem z udziałem Turcji. Duże wydarzenia są zwykle dobrą okazją dla terrorystów, aby zaistnieć, a uwagę zwracają robiąc coś okrutnego. Są to wydarzenia, które wymagają pełnej mobilizacji służb bezpieczeństwa. Problem polega na tym, że potencjalni terroryści albo aktywni terroryści są ludźmi, którzy przyjechali do kraju Unii Europejskiej dawno temu, zamieszkali tu, potem być może wyjechali na wojnę do Syrii i po powrocie zajmują się już tylko działalnością terrorystyczną. W Polsce pojawili się Holendrzy pochodzenia arabskiego, którzy nielegalnie próbowali kupić broń. Policja we Francji zatrzymuje codziennie kilka osób podejrzewanych o planowanie zamachów. Skala zjawiska jest więc ogromna. Skutkiem tego będzie prawdopodobnie uszczelnienie granic wewnętrznych Unii Europejskiej. Natomiast w Belgii obowiązuje cały czas trzeci - w czterostopniowej skali - alert terrorystyczny, co oznacza, że zagrożenie jest „możliwe i prawdopodobne”.