Nowo wybrany prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nie był faworytem urzędników unijnych instytucji. Politycy wysokiego szczebla mniej lub bardziej otwarcie wyrażali poparcie dla Hillary Clinton. O Donaldzie Trumpie mówiono, że jest zagrożeniem dla demokracji. Teraz te wypowiedzi są tonowane, Bruksela z lekkim poślizgiem komentowała wynik wyborów w USA, przekazała także zaproszenie do Europy w dogodnym dla Donalda Trumpa terminie. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk mówił o nowych wyzwaniach dla Wspólnoty, ponieważ sceptycyzm prezydenta elekta wobec Unii Europejskiej i wspólnej dotychczasowej strategii transatlantyckiej był bardzo wyraźny. Od tego, w jaki sposób nowa amerykańska administracja będzie postępować wobec Rosji, zależy europejska jedność. Dotychczas jedność UE w sprawie sankcji wobec Rosji, nałożonych za agresję na Ukrainie, udawało się utrzymywać dzięki presji ze strony Waszyngtonu. Nie wiadomo także, co dalej ze sprawami obronnymi, czy traktatowa wspólna obrona w ramach NATO "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" nie będzie kwestionowana. Od dawna w Brukseli mówi się o tym, że UE będzie musiała być bardziej samodzielna w kwestiach obronnych. Pod znakiem zapytania staje przyszłość TTIP - umowy handlowej UE z USA.Wspólnota będzie musiała także sobie radzić z wyraźnie rosnącym populizmem, wzorem amerykańskim, w kontekście przyszłorocznych wyborów w kilku państwach członkowskich.
Rozmowa z Beatą Płomecką, korespondentką Polskiego Radia w Brukseli.