Donald Trump chce szybkiego zawarcia umowy handlowej Stanów Zjednoczonych z Wielką Brytanią, gdy ta opuści już Unię Europejską. Ustępujący już prezydent Barack Obama mówił jeszcze przed referendum w sprawie Brexitu, że Wielka Brytania po wyjściu ze Wspólnoty będzie na końcu „kolejki” do jakichkolwiek porozumień handlowych z USA. Z kolei przyszły prezydent zdaje się mocno stawiać na sojusz amerykańsko-brytyjski po Brexicie. Wskazuje na to także prawdopodobna nominacja na ambasadora USA przy Unii Europejskiej Teda Mallocha, który od wielu lat jest związany z W. Brytanią, a także występuje jako zwolennik Brexitu. Jego nominacja na ambasadora postrzegana jest jako głos poparcia Trumpa dla Brexitu. Ted Mulloch ma dopilnować, żeby W. Brytania wyszła z UE na korzystnych warunkach, a także pomóc tworzyć nowy kształt relacji brytyjsko-amerykańskich już po Brexicie. Dla Unii Europejskiej może to oznaczać, że Donald Trump zechce budować relacje bezpośrednio z poszczególnymi krajami członkowskimi, a nie z unijnymi instytucjami.