W Bukareszcie zakończył się miniszczyt NATO. Przedstawiciele dziewięciu państw Europy Środkowej i Wschodniej (Rumunii, Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Słowacji, Czech, Węgier i Bułgarii) podpisali wspólną deklarację, w której opowiedzieli się za zwiększeniem obecności militarnej NATO, a także przeciwko agresywnej polityce Rosji. To odpowiedź na "nielegalną aneksję Krymu" przez Rosję, która podważa bezpieczeństwo kontynentu, głównie w środkowo-wschodnim regionie Unii Europejskiej, w tzw. wschodniej flance NATO. Problem stanowić może polityka Niemiec wobec krajów wschodniej części Unii Europejskiej oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego. Trudno będzie przekonać Berlin, by zgodził się na większą liczbę baz wojskowych oraz żołnierzy w rejonie Europy Środkowej i Wschodniej, m.in. w Polsce, Rumunii i Bułgarii.
Obradujący w Bukareszcie prezydenci zadeklarowali także, że będą zabiegać o pogłębienie współpracy Unii Europejskiej i NATO.
Rozmowa z: Krzysztofem Szczerskim, prezydenckim ministrem ds. międzynarodowych, Ottavianem Manea z Foreign Policy Romania, Armandem Gosu z Uniwersytetu Bukareszteńskiego.
Oana Popescu z Global Focus Center w Bukareszcie zwraca uwagę na dyskryminowanie Rumunii przez Unię Europejską w staraniach Bukaresztu o akcesję do Strefy Schengen.